Informacyje

~Merry :')

środa, 11 czerwca 2014

Nowy blog :)

Jak na razie mam przywitanie i bohaterów.
Ta historia jest o tematyce fantasty, co wogóle było moim marzeniem by napisać UDANE opowiadanie tego typu :D
W gruncie rzeczy chodzi o anioły :)  Lou jest jedynym głównym bohaterem NA RAZIE podkreślam NA RAZIE. Wiecie myślę nad Nialler'em i chyba też będzie głównym ale zobaczymy. to wszystko na razie jest tylko w fazie tworzenia więc, więc :) Mam nadzieje że poczujecie ją tak samo jak ja xD

http://swiat-fantazy-z-one-direction.blogspot.com/

wtorek, 10 czerwca 2014

Coś pożegnalnego?

Może napisze wam Epilog ( jeśli chcecie) ale 2 części pewnie nie będzie. Mam plan by napisać nowe opowiadanie. Z resztą pewnie dodam post z nowym blogiem :) Mam nadzieje że nie zawiodłam za bardzo nikogo i się podobało kocham was <333333 Na prawdę trudno mi się z wami rozstać bo mimo że blog był strasznie skalowo minimini  ale  dwoje obserwatorów, około 45 komentarzy, co lepsze pozytywnych! Prawie 2500 wejść... Koooocham was za to... może dla jakichś większych blogerów to mało ale dla mnie to naprawdę wiele bo ten czas był piękny :*** KOCHAM WAS <3 Do zobaczeniu na nowym blogu misie, ale to dopiero gdzieś później ;)\
~Merry :')

Rozdział 20 END

Wiecie... chyba to ostatni rozdział...( Wątpię że chcielibyście 2 część ale pomarzyć mogę ;) Ale mogę wam opchnąć Epilog xD ) No to ten miłego czytania :) Przy tworzeniu słuchałam TRY myślę że nawet bardzo pasuje do rozdziału a przy najmniej kawałka nwm czemu xD Także ten "try" do odsłuchu misie ;* 
______________________________________________________
*Niall*
Dooobra... Gdzie.Oni.Do.Cholery.Jasnej.Są?! Ja tu się staram, szukam, chcę naprawić sytuacje między mną i Am , a ONI gdzieś jadą nic nie mówiąc. Świetnie, no po prostu ku... Dobra nie kończę tego. Liam! Telefon! Cholera! Został w domu... Jak ona ze mną wytrzymywała? Mniejsza, potrzebuje jej. Jest dla mnie jak powietrze... Weź się w garść blondi i leć po... mam przecież drugi. Mentalnie w głowie przybiłem sobie face palm. Wybrałem numer Liam'a i przytknąłem sobie telefon do ucha.
-Yo!
-Liam?
-Luke a co?
-Czemu masz telefon Liam'a?
- Cóż potrzeby fizjologiczne go wzywały.
-Co?
-Poszedł w krzaki.
-Co?
-NO WYLAĆ SIĘ!
- Ty?
-Liam ciole!
-Aaaa.
-No nareszcie.- z daleka słychać było też głos Am.
-Gdzie jeste...
-Yo! Elo ciole!
-Am...
-Niall?
-...
-Niall. Po co dzwonisz?
- Chciałem wszystko naprawić... Naprawdę... Jesteś najlepszą rzeczą która spotkała mnie w całym moim życiu, a ja? Ja na ciebie nie zasługuje. Może lekko biorę cię na litość ale co mogę zrobić? Dałem ci odejść, zostawić mnie samego, sobie gdy chciałem przedstawić cię rodzicom, z resztą bardzo się zdziwili gdy cię nie było, bo nawijałem im o tobie jak głupi, no ale jestem głupi, naj głupszy z możliwych, często dziwiłem się jak wytrzymałaś ze mną przez ten krótki czas, jak nie patrzeć byliśmy razem statystycznie krótko, a teraz pewnie pomyślisz  że to czytam lub co gorsza powtarzam z jakiejś telenoweli ale mówię to co ślina na język napatoczy. Kocham cię, tak cię kocham kurwa i nie znam już innych słów. Jesteś tlenem, narkotykiem, miłością, wszystkim, a ja to wszystko straciłem... Czemu ja tu jeszcze rozmawiam? Może będzie ci lepiej z innym... Na prawdę to boli...
Rozłączyłem się. W tym momencie najchętniej bym się zabił... Nie mogę tego zrobić... Czy ja płacze? Kurwa ja ryczę. Zakryłem twarz rękami i szlochałem nad tym że straciłem ją. Ból jednak powraca tylko że z podwojoną siłą...
*Am*
Ja pierdole Niall! Nie! Proszę niech tylko nie zrobi niczego głupiego! Co robię? Jadę z Luke'iem do hotelu, bo pewnie tam jest.
Jechaliśmy szybko nawet nie wiem jakim autem ale po 5 minutach byliśmy na miejscu. Wparowałam do pokoju, sprawdziłam wszystkie pomieszczenia oprócz łazienki. Szybko pobiegłam na pół pięterko i otworzyłam drzwi. Na podłodze siedział Niall i wahał się z żyletką trzymaną w ręce.
-Nie Niall! Nie rób tego! - z płaczem wydusiłam z siebie te słowa.
-A co to zmieni? Przecież i tak nic tu nie znaczę.
- Znaczysz wiele dla mnie, chłopców, fanów, rodziny... Nadal cię kocham... Na prawdę nie chce cię stracić. Wybaczę ci tą zazdrość ale proszę odłóż to żelastwo.- a jednak mam uczucia. 
- Też cię kocham, jak nikogo innego...
-Na co ty kurna czekasz?! Pocałuj ją debilu!- po instruował go Luke.
***
Blond chłopak podszedł szybko do dziewczyny złączając ich usta w pocałunku. Widzicie? Jednak nie potrafili o sobie zapomnieć, a może tak to rozplanował bóg? W każdym razie reszta ich przyjaciół też zdążyła się zjawić i zobaczyć scenę  wyciągniętą z prosto z filmu... ich filmu pod tytułem "Życie". Każdy pisze swój własny scenariusz,w ich przypadku ponownie się złączył by ich miłość rozkwitała i dała owoc w przyszłości . Mieli wiele wzlotów i upadków, zabawnych lub strasznych sytuacji... Byli jak ogień i woda, dwa przeciwne żywioły, a jednak! Może skończę swoje filozofie i zakończę ich historię? W każdym razie nasi bohaterowie mogli wprowadzić was w ich wy imaginowany świat. Może nawet doszukaliście się tutaj siebie? To zostawiam wam. Żegnam was bardzo serdecznie, może zobaczymy się kiedyś jeszcze...
____________________________________________________
Hey. Jak widzicie, mamy HAPPY END :)  Krótki ale zawarłam w nim to co chciałam... Kochani wątpię w 2 część, bo powoli planuje kolejne opowiadanie. Cóż bez Aro. Nasza współpraca była dziwna, ale w sumie było miło mam nadzieje że choć raz się przez nas uśmiechnęłyście :) Bay Bay :*
~Merry...

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 19

*Am*
Co ja tu robię?
- Ja pitolę co się dzieje?- powiedziałam do swojej głupiej osoby myśląc że mi od powiedzą.
- Co znaczy "pitolę"?- zapytał Hazzopodobny gostek.
-Dobra to robi się dziwne...- wyjęłam telefon była 12:32 i był rok 4000pne! O ty w dupę.
- Nie wychowana jesteś. Powinnaś zająć się domem a nie wymyślać nowe słowa.- Ta wersja Hazzy jest dziwna. Nawet jak na Harry'ego.
- Co bulgotasz?- wybrałam sobie moment do obrażania ludziów z ee prehistorii? Nieee... z starożytności!
- Czekaj. Nie to nie może być to...- przeżucił mnie przez ramie i ruszył szybko przed siebie. Cóż po drodze i tak go po wyklinałam. Pewnie i tak nic nie zrozumiał ale musiałam się nakrzyczeć. Jakieś babki w dziwnych szatach się na mnie lampiły... Co ja mam na sobie? Uff... Mam moje ciuchy. Aaa to pewnie lampiły się na moje granatowe rurki i bluzę,

 co prawda Kuby ale bardzo ją lubiłam. Wreszcie loczysław mnie opuścił na podłogę i stałam przed jakimś chłopakiem wyglądającym jak Calum. (Chodzi mi o Calum'a Hood'a [kapturek xD] z 5SOS) Podszedł do mnie i zaczął mnie mierzyć... To robi się dziwniejsze z sekundy na sekundę.
-O mój Zeusie... Harrystosie to ona.- o mnie te ciołki mówią? Szczerze to... czemu padli na kolana?
-Amaro wybacz nam. - odezwał się Harry coś tam.
- Co? Ej wstańcie ciołki. Wyjaśnicie mi co tu się dzieje? - oboje wstali i zaczęli opowiadać.
- Więc. Z tego co głosi nasz prorok, było mówione iż przybędzie na tę ziemie Amara bogini przyszłości. Będzie wyglądać inaczej niż my, lecz jako jedyna będzie idealna. Wiesz jakie są idealne proporcje?- zapytał Hazzini (xD)
- Tak wiem. Twarz od brody do czubka nosa to ⅓ od nosa do brwi kolejna ⅓ i czoło ⅓ i tak dalej.
-Tak. No i twoje proporcje są idealne, idealne.Czcigodna Amaro opowiedz nam co będzie się działo w przyszłości.
- Co mam wam powiedzieć?- co ja tu do cholery robię? Znów.
- Cóż to za coś wystające z twojej szaty?- Ten drugi wyszedł a Harry został.
- Chodzi ci o to?- wyjęłam z kieszeni telefon i kilka monet. Ej mam jeszcze złotówki! Chłopak pokiwał głową na tak.- To telefon. Służy do komunikowania się z...
- Innymi bogami?- zerknęłam w kontakty i doznałam szoku. Nie ma numerów przyjaciół tylko jakiś... Dobra nie kończę.
- Nomć. A to kilka monet z XXIw. n.e. tłumacząc pochodzę z przyszłości a czas dzieli się na dwie ery moją i waszą . Ale to mało istotne. Muszę wrócić do siebie.- miałam już wychodzić ale tan Harrystos czy jak mu tam złapał mnie za rękę obrócił i... pocałował. Nic nie widziałam tylko ciemność i głos chyba Lou.
-Am! Am debilko nie opuszczaj mnie! Ja nie chce skończyć za kratami za morderstwo...- biadolił dalej ale ja otworzyłam oczy widząc jego zapłakaną mordę.
- Ej. Lou? Co się stało?- to teraz się wyżal.
-O mój boże Am! Dziewczyno! A bałem się że gdy oberwałaś tą gałęzią to cię zabiłem.- Jak? Co? Aaaa. No tak przecież  wysłali nas po więcej drewna.
- Spoko. No to bierzmy te drzewno i spadamy.- dla pewności wymacałam się po mordce i stwierdzam że nie mam żadnych siniaków. Wstałam obejrzałam dookoła i zobaczyłam: drzewo, drzewo z wiewiórką, drzewo, Lou, gałąź, brzoza i... co tam robi Luke?
*Luke*
Gdzie oni do cholery są? No gdzie mój szajbus Am? Poczułem coś na plecach.
-Bohomaz! - To Am!
-Szajbus!- było by miło gdyby nie Lou.
-Ej! A to ponoć mnie lubisz najbardziej. Wiesz ty co?- Czego on chce od mojego szajbusa bo nie do słyszę?
- Oj Loui. To mój kuzyn Luke. Luke to pan marchewka z którym siedziałam w szafie, wyjebałam się kiedyś z nim na schodach , zjadł mi wszystkie marchewki szatan nie człowiek ale bardzo dobry przyjaciel.- Hm. Spoko raczej go polubię.
- Ile razy mówiłem że nie lubię gdy mówicie na mnie Loui?- biedaczek.
*Zayn*
O wracają! Ej czemu jest ich trójka?Dziwne .
-Hejka ludki! To mój kuzyn Luke. Luke to Zayn, Harry, Liam,Lou i chłopaków już znasz.
-No hej.-uśmiechną się do nas. Od powiedzieliśmy tym samym, chwilę porozmawialiśmy i przyszedł czas na jedzenie.
___________________________________
Hey misie tu Aro :) Macie rozdział od mnie, mam nadzieje że go nie zepsułam... 
Mam prośbę :/ Napiszcie jaki kawałek wam się podobał najbardziej :) Bardzo proszę ;* 
Dziękuje ;)
~Aro ^^

czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 18


*Am*
Ach jak ten czas leci... spędziłam z nim najlepsze chwile w moim życiu smakował tak malinowo, był taki słodki, a tak szybko się to skończyło... No i po moim jogurcie malinowym a taki był smaczny. Wszystko co dobre kiedyś się kończy. Ale mniejsza o mój jogurt siedzę sobie na tyle z Kubą i Dawidem, Piotrkiem. Nie tyle co siedzę a leże. Mamy autko na 7 osób i jedziemy w dziesiątkę geniusze jakich mało. W prawdzie mamy wolny baga... Co tam robi Ed?
-Liam? - Jestem mądra pytać kierowce.
-Co tam Am?-zapytał Daddy.
-Wytłumacz mi co w bagażniku robi Ed?- Wszyscy popatrzyli się do tyłu no nie wszyscy bo Li prowadził ale on lukał w wsteczne.
-Mnie tu nie ma.- A myślałam że tylko ja tak robię. Że tak powiem iks de.
- Mi tam nie przeszkadza ale jak ty tam wlazłeś i gdzie my go władujemy? To znaczy do którego namiotu go walniemy?- zapytałam naszą wspólnotę debili.
-Pamiętasz jak kazałaś im kupić jogurt?- Mój jogurt, może znowu się zatrzy...
-Nie Am nie idziemy po żaden jogurt.- zaprzeczył moim myślą Harry. Czy ta małpa czyta mi w myślach?
- Ej Halo ziemia do Am! Dobra... No więc gdy wy byliście w sklepie bo cię wyciągneli swoją drogą dość silna jesteś ale kontynuując to wtedy wbiłem wam do bagażnika i tak siedziałem puki mnie nie zobaczyłaś. Koooniec. - Ten to ma pomysły.
-O i mogę spać na drzewie! - Czy ja zadaje się z małpami? Nie ważne.
-Liaaaaaaam.
-Co chcesz Aaaaaaam?
- Chce jogurt, prażynki solone i batona.- Wybitna lista zakupów.
-Am wiesz że masz to w torbie ×4?- Zapytał Lou.
-A i owszem wiem. Tylko nie mogę jej dostać bo torbę masz ty! Zobaczysz nie podzielę się MARCHEWKAMI to będziesz mi buty lizać.- Nie wiem co to ma do rzeczy ale ja najpierw mówię potem myślę, a procesy myślowe nie przechodzą w 100% poprawnie więc jest nie ogar.
-Trzymaj ale masz się podzielić!- Spoko loko pasek.
-Okey.- kolejne smakowite czasy przede mną.
-Jesteś starszy a dajesz pomiatać sobą jej?-zapytał a bardziej stwierdził Edzio.
-Ty chyba jej dobrze nie znasz.- Dobre stwierdzenie Zayn.
-Uważaj. W nocy możesz się troszeczkę tak jakby spaść z drzewa.- W sumie mogłabym tak zrobić ale pomysły Harry'ego są słabe. Ja muszę mieć jakiś kreatywny plan. O jesteśmy na... na jakimś zadupiu. Czyli będzie genialnie! Drzewo... staw... Ed. Oj marny jego los.
*Niall*
Siedzę sobie nad "moim miejscem" i rozmyślam. Jak ja tak mogłem? Zazdrość niszczy człowieka.
-Ej Niall! Czemu tu siedzisz a nie u nas w domu?- Greg wyszedł z Theo na spacer.
-Rozmyślam nad moim życiem bez NIEJ. Straciłem ją rozumiesz? Straciłem...- byłem bliski płaczu. Tylko ona się liczyła. Tylko przy niej czułem że żyje że mam dla kogo wstawać że... że teraz nic bez NIEJ nie ma sensu bez NIEJ nie ma mnie nic się nie liczy tylko ona i to że muszę ją odzyskać. Nie zwróciłem uwagi na to że myślałem na głos. Theo przyszedł do mnie i przytulił. Czyli jednak dzieci dużo rozumieją. Mały podniósł mnie na duchu. Pojadę do hotelu i będę walczył. Walczył o nią. I choćby nie wiem co zrobię to, od zyskam moją księżniczkę. Ale pasowałoby wpaść do domu rodziców. Załatwię sprawę w domu i jadę do hotelu. Postanowione!
*Piotrek*
Niezła miejscówka.
- Dzielimy się na grupy! Kto jest  na tyle mądry by się tu nie zgubić i nazbierać drewna na opał?- zapytałem resztę.
- Niech Li, Dawid i Krzysiek pójdą po drzewo. Liam dasz radę? - Ja tam w niego wierze nie że coś ale Am więcej wiary.
-Dobra to idziemy.-i poleźli w stronę gałęzi, liści, kory i korzeniu, a w skrócie to poszli w głąb lasu.
-To drewno mamy, jedzenie i picie też. Namioty się rozłoży, a ja przy pilnuje Am by nie wpadła do stawu. Okey! To rozkładamy!
-Stary ale instrukcja jest po irlandzku.- a no rzeczywiście...
-Pierdolić instrukcje idziemy na żywioł!- z kim ja żyje? Am i jej wrodzony debilizm. 
*Am*
oooo telefon dzwoni. Ciekawe czego Luke od mnie chce?
-Am! 
-Luuuke!
-No heyka mała.
- Po co dzwonisz bohomazie
-A bo wiesz. Mam czas. Ty jesteś w Londynie. W Sydney jest nudno. Calum, Ashton i Michael zostawili mnie tu.
-Są w Londynie a ty chcesz mnie odwiedzić.
-Tak. Z kąt wiedziałaś?
- Jesteś strasznie przewidywalny.
- Wcale nie!
-Wcale a wcale. A w zeszłym roku co było? Z 5 razy do nas do Polski leciałeś. 
-No dobra. Ale co poradzę że jesteś moją ulubioną kuzynką?
-Wielb mnie.
-I co jeszcze? Frytki do tego?
- Z miłą chęcią.
- Ej. Ty  mieszkasz z 1D?
- No i co wobec tego?
- To że odwiedzę też ich.
-A Piotrka, Kuby, Dawida, Krzyśka i Fabiana to już nie?
-Są tam z tobą? Jeszcze lepiej! Szykuj się na zemstę.
-Phi... śnisz.
- O kotach.
-O kotach? A nie mleku czekoladowym? Jak za dawnych lat?
-Przeszło mi... Nie nigdy mi nie przejdzie.
-Dobra kończ. My tu mamy biwak.
-Gdzie wy w Londynie masz na to miejsce?
-A no tak. Jesteśmy w Irlandii.
-To wszystko wyjaśnia.
- No. Dobra kończę. Namioty rozkładamy i muszę po denerwować Ed'a.
-Sheeran tam jest?
-Tak jest, Adios.
-Cześć.
Jak ja dawno nie rozmawiałam z tym głupkiem. Ale w zamian tamtej czwórki mam dziesiątkę innych.
-Choć, choć kotku kotku! Jesteś taki śliczny, śliczny. Nie odchodź kotku, kotku zostań ze mną! Choć, choć kotku kotku! Jesteś tak głupi, głupi, zagraj ze mną!( super zaiste tłumaczenie by me xD) Hello Kitty, Hello Kitty! Am ty nasza satanistko! Kotki z piekła wyznajesz!- Hahahha matko wiedziałam że z tym będzie jakiś odpał. A Dawid mi tu lata jak z piórkiem i woła Hello Kitty. Ale co tam! Pośpiewamy sobie!
-Come, come Kitty, Kitty! You're so pretty, pretty! Don't go Kitty, Kitty stay with me! Come, come Kitty Kitty! You're so silly, silly! Don't go Kitty Kitty Play with me! Hahhah. Ta piosenka to bajzel ale jak wciąga.- I tak śpiewaliśmy. Ja i Dawid po Polsku a reszta wyła po swojemu. Ale co piękne zawsze się kończy. Jak jogurt malinowy. Trzeba rozłożyć to gunwo.
______________________________________________________
Hey misie :) Od razu (znów) przepraszam za tą przerwe... Postaram się wrzucać częściej :* Jak emołszyns po (chujowym) rozdziale?
~Merry :)

sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 17

Miłego kochani ♥♥♥
____________________________________
*Fabian*
Jesteśmy w Mullingar w hotelu a Horan w rodzinnym. Szczerze dobrze bo Am nie zbyt dzisiaj rozmowna. Siedzi z Kubą w ich pokoju a jedynymi osobami z którymi rozmawia są Zayn, Piotrek i Kuba mi czasem od powie. Wiem że zerwanie boli ale myślałem że Am aż tak bardzo to nie przybije, myliłem się.
Ludzie nie płaczą dla tego że są słabi. To dla tego że byli silni zbyt długo...
*Am*
Co ja wyprawiam?! Siedzę przytulam się do Kuby rozmawiam z Zayn'em nawet nie wiem o czym. Jestem wrakiem? Nie! Nie jestem wrakiem nie będę się zadręczać Horanem! To przeszłość!
Gwałtownie wstałam, aż Kuba się wystraszył i podeszłam do szafy, wyjęłam ubrania i szybkim krokiem wparowałam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się w ciuchy:
Zrobiłam lekki makijaż i obiecałam sobie nie użalać nad sobą. Co było nie wróci. ( Tak mi się skojażyło z : Jeden osiem L)
Wyszłam z łazienki ,a moi pocieszyciele aż wytrzeszczyli oczy.
-Zayn czy ja mam omamy czy Am tam na serio stoi i lekko się uśmiecha? - No tak... Jednak dam rade przetrwać.
-Nie. Ja tu jestem. Idziemy do reszty?- Muszę sobie też  z innymi porozmawiać jeśli ma być po staremu. Znając tych wariatów od razu będzie lepiej.
- Jasne chodźmy.- O widać że nie tylko mi humor się poprawił. Zayn też się rozpromienił. Od razu gdy weszliśmy do salonu rozmowy ucichły i tylko nas było słychać. Podleciał do mnie Marchewkowiec i oglądać mnie z każdej strony.
-Loui co ty wyprawiasz?- Byłam mocno zdziwiona i rozbawiona.
-O i jeszcze mówi... - Lou powalił mnie na dywan i usiadł na mnie okrakiem z twarzą niedaleko mojej. Teraz to jestem cholernie wystraszona, bo nie wiem co ten kretyn ma w głowie.
-Gadaj kim lub czym jesteś zmoro nie czysta z piekła rodem! Gdzie nasza Am?!- Jego twarz była coraz bliżej mojej i gdyby nie Zayn to ze strachu bym na zawał zszedła.Louis jest czasami straszliwie straszny.
-Louis idioto to Am. Tylko że... No cóż po tym jak wpadła jak zwariowana do łazienki i z niej wyszła była uśmiechnięta ale znając Am postanowiła nie użalać się nad sobą itd.- Skąd ten patafian to wiedział?! Jestem głupia. Znam się z nim od podstawówki... To wszystko wyjaśnia. Nadal jestem tak samo inteligentnie głupia.
-Skąd to wiesz?- Tak, czas na głupie pytania Am.
- Znam cię pomiocie diabła.- Jak dawno nie słyszałam tego komplementu. 
-Och i ach kujonku. - Puściłam mu oczko i zaczęliśmy się z siebie śmiać jak za starych czasów.
- No i wróciła stara Am. - Po chwili Kuba trzymał mnie w swoim uścisku, a Fabian z rozbiegu na nas wpadł z zdaniem że on też chcę.
- Wariaty.- Słuszne stwierdzenie od... Liasia. Hahahh dawno już się tak nie wygłupiałam. Brakowało mi tego.
- Wiecie jak  mi brakowało naszych wygłupów? Szczerze? To mam ochotę na biwak. Taki jak zazwyczaj robiliśmy u nas na łące. Pamiętacie jak Dawid wpadł do jeziora, a później wyszedł cały mokry mówiąc że ma kolacje w spodniach? Geniusz trzymał tam żelki i chrupki, no i rybę. Albo jak Krzysiek wlazł na drzewo i udawał wiewiórkę? Fabian zawsze nam na gitarze grał a my śpiewaliśmy piosenki typu " cztery razy po dwa razy" lub piosenki z Kiepskich. Nie brakuje wam tego?- Wzięło mnie na wspomnienia. Cóż taka prawda. Ja wolałam wygłupiać się i latać jak małpa po drzewach niż od 4-5 klasy malować facjatę toną podkładu i innymi kosmetykami. Nie byłam i nie będę normalna. Nigdy.
- W sumie moglibyśmy zrobić. Mamy 5 dni przerwy w trasie bo Niall użala się nad sobą i Greg z Theo go pilnuje by nie zrobił niczego głupiego. To co wybieramy się na biwaczek?- Zapytał Mopsik.  Na co wszyscy zgodnie przytaknęliśmy i zaczęliśmy pakowanie. Przyszedł czas na rozdzielenie kto z kim śpi. Po kilku kłótniach wyszło na to że śpię w namiocie ( dużym namiocie na 6 osób) w pierwszej części z Zayn'em na zmianę z Kubą i Fabianem. No cóż obok ( 2 pomieszczonko namiotu ;*) Będą spać na zmianę Kuba i Fabian, Zayn i Fabian, Zayn i Kuba itd. A dalej ( 3 pomieszczonko xD) Lou i Piotrek. W  drugim namiocie będą spać Dawid i Chris a w trzecim Liam i Harry. Ustalone jest już wszystko. Teraz czekać na ( o zgrozo) busa i biwaczek.
_____________________________________________________
Dzisiaj krótko bo straszliwie się śpieszę mam nadzieje że się podobało :) Myślę że nie do końca fajny ale to wy macie prawo głosu :* No i Wesołej Wielkanocy pysie <333
1. Jak rozdział?
2. Jak reakcje na wspomnienia Am?
Do zobaczenia ^^

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział 16

Witajcie misie :) Miłego czytania :* ( Mówiłam że będzie dłuższy c'nie?)
______________________________________________________
*Am*
Nadal stoję tutaj wtulona w mojego kochanego blondyna. To słodkie a po za tym on tak fajnie przytula. Dobrze może przestane bo coś mi się wydaje że za bardzo sobie słodzę mózg.Chyba że to nadal ja tylko ta słodsza wersja mnie? Nie ważne. Boje się o siebie zaczynam rozmawiać z samą sobą... Never mind. Powoli gdy chłopcy zajęli się sprzątaniem było tu o wiele lepiej. Nie wiem po co bo i tak dziś jedziemy dalej do Mullingar, a wyruszamy z Athlone by znaleźć się w Dublinie. Ale czekaj... Nie mówcie że ja tu stercze w objęciach Horana a reszta może gapić się... Nieeee! Mój tyłek czuje się obserwowany. Głupie krótkie spodenki prawie nie zakrywające pupy!
*Zayn*
Mrrr... Jakie to słodkie. I te kolorki, te kształty. Żyć nie umierać.
- Stary czy ty się właśnie lampisz na tyłek Am?-Zapytał mój sobowtór. Ej... Ja się serio na nią gapie. Źle ze mną nie mogę odbić dziewczyny przyjacielowi, ale jednak tak miło było gdy leżała przy mnie...Ogar.
-Hę? Mówiłeś coś?- Zapytałem Fabian'a.
-Od dobrych kilku minut gapisz się na nią i jej zgrabną pupę...Stary nie mów że się w niej zakochałeś. A co z Pezz?-Zapytał.
- Z Pezz? rzuciła mnie dla jakiegoś Nathan'a.-wolę nie poruszać sprawy z Am muszę sobie ją z głowy wybić, nie wolno mi się w niej zakochać. To będzie trudne...Dla Niall'a zrobię wszystko, nie pozwolę mu cierpieć.Nie mogę...
*Am*
Czuje się obserwowana. Dziwne uczucie które mi się nie podoba. 
-Nialler może mnie puścisz? Naściskasz się mnie jeszcze podczas drogi do Mullingar.-Powoli się od mnie oderwał, przelotnie całując mnie w usta.
-Nie uderzysz, nakrzyczysz ani nie wybuchniesz?- o co mu chodzi?
-Nie? - Co ten ziemniak knuje?
-Jedziemy do mnie do domu rodzinnego. Chciałem żeby poznali cię moi rodzice. -Uśmiechną się lekko na wspomnienie rodziny. Tylko czy ja tam się gdzie nie wyrąbie na płaskiej powierzchni. Cóż ja do wszystkiego jestem zdolna.  Ale mniejsza o to. Co będzie to będzie. 
- Spoko.
Po pomieszczeniu rozbrzmiały pierwsze dźwięki Chciałbym Enzzi'ego co oznacza że dzwoni mama. Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha.
- Hejka.
-Hej córciu! Jak tam u was? Opowiadaj!
- Cóż jesteśmy w hotelu i czekamy na busa. 
- A jak u Piotrka? Opiekuje się tam wami? Wiesz ciocia Magda jest u nas w raz z resztą mam twoich przyjaciół.
- Wiesz co? Jak tak możesz!? Hahah ale i tak uraziłaś moją dumę.
-  Am to na prawdę ty? Podmienili cie co?
- A idź ty! Dam ci do telefonu Małego.
-Okej.
Telefon od siebie odsunęłam i zawołałam.
- Mały ! Złaź mi tu! Nasze mamy dzwonią! Weź resztę!
*Mały*
Gdy usłyszeliśmy że nasze rodzicielki dzwonią zlecieliśmy jak strzały do Am.Wziąłem od niej telefon i włączyłem głośnik.
- Ciocia?
- Piotruś! Jak tam u was?- po pokoju słychać było śmiech.
- Mamo przełącz na głośnik wszyscy pogadamy.
- Okej .Już.- w tle słychać było rozmowy mamy Kuby i Fabiana. Rozmawiały o tym który z nich ma większe szanse u Am. Po gratulować tematu. 
- Niestety Am jest już już zajęta. Jej chłopakiem jest Horan.
- Hahah wiedziałam  że zwiąże się z tym blondynem!Chce swoje wygrane pieniądze.- zaczęła ciocia Klaudia.
- Mamo serio się zakładałaś o takie coś?- odezwał się Dawid.
- Nie wierzyły mi twierdziły że on jest dla niej za słodki i że są bardziej za Zayn'em ale ja miałam racje!
-Ciocia nie ekscytuj się tak bo jego rodzice mogą mnie nie polubić...- Powiedziała Am.
-Co? Jak to nie polubić? Jak cię nie polubią to tak im na kopie yyy yy - prawdo podobnie zakryli jej usta ręką.
- Nie zwracajcie na nią uwagi. Wcale jej nie przywiązałyśmy do krzesła.- Powiedziała mama Fabiana - Catarina.
- Nie wcale. - Ciocia Agnieszka i jej sarkazm...
- Ale wracając to jak tam u was?- Zaczęła moja mama.
- To tak. Od czego by tu zacząć? Wszystkie dziewczyny o dziwo się do nas kleją co nie powiem jest fajne. Ostatnio Am występowała z Niall'em w sztuce " Romeo i Julia". I teraz jesteśmy w hotelu po nocy horrorów i... Nie wiem jak wy to sobie nazwiecie ale nawiedził nas jakiś clown, krwawa i wszędzie było pełno flaków i krwi. Więc było strasznie.- wypowiedział się Krzysiek.
- A to nie przypadkiem Am wam to zrobiła?- zapytała ciocia Ewa.
- Nie. Z tego co wiem to była razem z Louis'em, Liam'em i Zayn'em. Nie mogła nam tego zrobić bo cały czas z nami była.- usprawiedliwiłem Am.
- Tak byłam razem z nimi, a Lou spał twarzą na kroczu Liam'a.- Jakby to musiało wyglądać.
- Dobra musimy kończyć bo nam kasy braknie. Zagraniczne rozmowy to gówno.- zakończyła mama Dawida i się rozłączyliśmy.
Wszystkiemu przysłuchiwali się 1D. To było takie niezręczne. Wyobrażacie sobie coś takiego? Siedzisz u znajomych z innego kraju. Nie rozumiesz ich języka a tu dzwoni telefon i zaczynają nawijać jak porąbani w ich języku a ty tak siedzisz i czasem wyłapujesz swoje imię lub nazwisko. To by było dziwne. I pomyśleć że oni tak się czuli. Do domu wpadł jak piorun ten cały Paul i zaczął jak jakiś karabin maszynowy nawalać słowami które ledwo co dało się zrozumieć. Po czym wypchał nas z hotelu i wpakował do busa. Nie było to za wygodne bo jak idziesz prawie na przodzie i taki Paul nas wepchnie do busa gdzie jeden na drugiego wpada i mamy kanapkę nie jest za fajne.
- Moje płuca!, Co tam twoje płuca ktoś ma stopę przy moim nosie i strasznie capi!, Pewnie Moja! Zabieraj ją! Kto mi się wbija w udo?! Jakie udo ja nóg nie czuje! Zabieraj swój tyłek z mojej twarzy! To ty zabieraj twarz z mojego tyłka!- Tak właśnie wygląda wsiadanie do busa naszej grupy. Wcześniej też tak było! Jedźmy na zakupy będzie fajnie! A później... Debilu oko mnie boli, śmierdzisz, zgniatasz mi cycki itp. Więc nie za ciekawie. Powoli nasza kanapka się burzyła. Na zakrętach Louis wylądował z Am na szybie, ale przy najmniej byli wolni od kanapki. Przy hamowaniu tak się po sobie śliznęliśmy że 3/4 kanapki odpadło i mogło normalnie usiąść. Am z Lou zbierali własne zwłoki z podłogi, nie zbyt im to wychodziło ale w końcu usadowili się na fotelach jak ludzie. Oczywiście jeżeli "Jak ludzie" odbieramy jako Am rozłożona na fotelu i Lou śpiący na jej kolanach. Tak marchewkowiec zdążył już usnąć. Wreszcie wszyscy ( po 30 minutach) usadowiliśmy się na fotelach. Reszta drogi przebiegła... powiedzmy mniej niebezpiecznie. Jeżeli uznamy latanie po autobusie z gorącą kawą za bezpieczne zachowanie w jadącym busie. Mniejsza o bezpieczeństwo! Oczywiście to bieganie nie obyło się bez konsekwencji. Niestety to Am oberwała kawą od Horana. A on co? Nic biega dalej. Na szczęście Louis i Zayn się nią zajęli i nie poparzyła się tak mocno. Liam natomiast na wrzeszczał na Niall'a że co on wyprawia i jak tak mógł własnej dziewczynie. On zaczął gadać że Am go nie kocha woli Kubę a kawa miała wylądować na  nim nie na niej. Po czym gdy chciał przeprosić Am, ona nie chciała nawet na niego patrzeć. Ufała mu, a on ją zawiódł i skrzywdził.
- Am. Niall nie chciał. On wymyślił sobie że wyleje ją na Kubę bo twierdził że on cie mu odbiera.- wstawił się za Horan'em Liam.
- Co z tego? Chciał skrzywdzić mojego przyjaciela. Jednak to ja oberwałam. Ciesze się że nie on. ( W między czasie Am siedziała przytulona do Zayn'a a on głaskał ją po głowie.) Na razie nie mogę mu nic obiecać. Mam zawiedzione zaufanie co do niego. Powiedz że na razie... z nami... koniec. Z nami koniec. Ma jeszcze szanse ale musi od nowa zyskać moje zaufanie.- mówiąc to bardziej w tuliła się w towarzysza. Liam odszedł do winowajcy i mu przekazał to co powiedziała Am.
___________________________
Mam nadzieje że się wam podoba :-)
1. Jak myślicie który z  nich ma większe szanse u Am? Kuba czy Fabian? XD
2. Czy Niall ma jeszcze jakieś szanse?
3. Jak się podobał rozdział? Nie jest za nudny?
~Wasza wariatka Merry :*

wtorek, 8 kwietnia 2014

Liebster Award :)

Zostałyśmy nominowane Przez Camila Mofo.
Oto zasady:
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przeznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób ( Informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował."
Odpowiedzi :
1. Jak masz na imię?
Merry-Mariola Aro-Aurora
2. Ile masz lat?
Obie mamy HOT 14 :)
3. Dlaczego założyłeś/aś bloga?
Chciałyśmy sprubowaćwłasnych sił :)
4. Jakie jest twoje Hobby?
Osobiście naszym hobby jest śpiew, pisanie i jazda konno :*
5. Czytasz mojego bloga? ( Jeśli nie, przeczytaj)
Same nawet nie wiedziałyśmy że ktoś nas nominuje i cóż nie czytamy ale jak znajdziemy chwilkę to poczytamy :)
6. Twój ulubiony serial?
Ja ubustwiam TVD Pamiętniki wampirów a Aro ogląda Violette xd
7. Jakie masz przezwisko?
Wołają na mnie Mania . Na Aurore Aro :)
8.Do jakiego Fandomu należysz?
Merry: 5SOSFamily, Mixer,Directioner,Kwiatonator :)
Aro: Tinistas i Directioner.
9.Co sprawia że się uśmiechasz?
Ja jestem dzieckiem szczęścia i mam zaciesz z wszystkiego :) 
Aro uśmiecha się gdy zdarzy się coś śmiesznego lub gdy ze mną przebywa ( co jest dość rzadko spotykane :/)
10.Ulubione zwierzątko?
Merry: Kotki *,*
Aro: Konie ^^
11. Jakiej słuchasz muzyki?
Merry: Wszystkiego co wpadnie w ucho. Szczególnie Pop, rap i rock :)
Aro: Słucham Pop'u i rap'u :)
Pytania:
1. Jak masz na imię?
2. Ulubiony film?
3.Masz jakieś zwierzątko?
4. Ile masz lat?
5. Co skłoniło cię do pisania?
6. Jakiego typu lubisz książki?
7. Ulubieniec z 1D?
8. Do jakich fandomów należysz?
9. Dlaczego taki temat bloga a nie inny?
10. Czym dla ciebie jest pisanie?
11. Jak spędzasz swój czas wolny?

Nominacje: ( Będzie trochę mniej...)

http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/
http://darktlumaczenie.blogspot.com/
http://phantom-girl-fanfiction.blogspot.com/
http://never-be-afraid-natusia-and-mariolo.blogspot.com/

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 15

Hey tu łamaga Merry oto chyba dość wyczekiwany rozdział. Przybył nam 2 obserwator (obie obserwatorki pozdrawiam), według mnie największym zaskoczeniem było to że codziennie było przynajmniej 18 wejść ( patrzyłam na statystyki) kocham was za to no i miłego czytania <333
______________________________________________________
*Am*
Obudziłam się przytulona do Zayn'a, gdyby Niall to widział padłby na zawał. Wyglądało to dziwnie. Zayn za blisko mnie, Liam z Lou w dziwacznej pozie i byli odkryci co powodowało jeszcze większe zdziwienie na mojej twarzy. No ale kto by nie czuł się dziwnie widząc twarz Louis'a na kroczu Payne'a, ohyda. Ale wracając do mnie to Zayn chyba pomylił sobie mnie z Pezz i dlatego nie chce mnie puścić coraz ciaśniej trzymając mnie nogami za nogi, czyżbym zapomniała wspomnieć że  moje nogi znajdują się pomiędzy jego? To teraz wspomniałam. No cóż ale muszę się wydostać. Próbując wydostać się z jego obięć usłyszałam jedno krótkie zdanie które mnie zdziwiło.
-Am nie odchodź. Potrzebuje cię.- Co dziwniejsze chłopak nie spał.
-Dobra ale co się stało?- Dlaczego mam przeczucie że on wie coś o moim straszonku.
-Perrie ona... ona ze mną zerwała.- Zayn jeszcze bardziej się do mnie przytulił, a ja go obiełam i szeptałam że będzie dobrze, znajdzie sobie kogoś kto go nie zrani i tym podobne. Dopiero po chwili z orientowałam się że on płacze, a Lou nadal tkwi głową w... błe. Może... Nie wiem czemu ale się uśmiecham. Odsunęłam od siebie Zayn'a i wskazałam na naszego "Lou pogromce bokserek Liam'a" na co mulat rozpromieniał, zrobił zdjęcie mi kazał wziąć ich telefony i wprowadzić kody PIN do nich. Najpierw odblokowałam telefon Lou na kod 0718 i przesłaliśmy tam zdjęcie po czym ustawiliśmy na tapetę. Tak samo zrobiliśmy na telefonie Liam'a tylko u niego był inne hasło, a mianowicie 3492. Wyszliśmy z pokoju i sprawdziliśmy stan mieszkania, dobrze że byliśmy tu tylko na jeden dzień. W pokoju obok na podłodze leżeli Piotrek i Kuba, na podłodze pod firanką.

 Mogę powiedzieć jedno... Jestem geniuszem zła! I co lepsze te matoły nic nie podejrzewają! Może lepiej bym się nie cieszyła bo jak na razie tylko Zaza nie śpi. Hahahahah zostawiliśmy tam Lou i Liam'a w tej samej pozycji... Będzie się działo. Nasi firankowcy gdy usłyszeli dźwięk aparatu obudzili się. Usłyszeliśmy straszliwy krzyk z dołu i tam pobiegliśmy, po chwili krzyki słychać było też z góry ( wiecie to jest taki apartamencik w którym są schody na górę by dojść do sypialni) więc ja i Zayn wiemy czemu. Ale po tym jak Lou jak poparzony wylazł, co ja mówię wyskoczył niczym szczała z pokoju taranując nas na schodach. Co nie zbyt było rozważne ze względu na to że dopiero jakieś 2 dni temu ściągnęli mi gips. No cóż za bardzo nie ucierpiałam bo wylądowałam na Malik'u. Szybciutko wstałam i poszłam w stronę salonu i no cóż wzdrygnęłam się na widok kukły. Ci to mieli fajną pobudkę. Wszędzie krew, organy, krew, ręce, krew, kończyny i KREW. Czyli litry krwi i rączki nóżki i inne znajdowały się wszędzie. Niall szybko podbiegł i wtulił się w moje ciałko.
______________________________________________________
Krótki ale mam nadzieje że choć trochę ciekawy. Ręka mnie straszliwie boli ale i tak wam tu pisałam.
1. Chcecie więcej momentów z Am i Niall'em?
2. Jak poradzi sobie Zayn? I czy w ogóle sobie poradzi?
3. Jak bardzo zepsułam ten rozdział?

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 14

Za prośbą anonima ( ujawnij się misiu ;*) pisze następny rozdział. Miłego czytania ;*
___________________________________
*Am*
Muahahahhaha już śpią. Czas wcielić plan w życie. Na początek porozrzucałam różne części ciała po całym domu ( łącznie z organami wewnętrznymi) oblałam sztuczną krwią ale tak by nie było zbyt wiele szkód ( mam jeszcze jakiś rozum, albo wmówiłam sobie że mam i teraz w to wierze) bo pewnie będę to później sprzątała. Przebiłam sztuczną Samarę ( dziewczynka z The Ring xd) długopisem, oblałam krwią i postawiłam nieopodal miejsca spania ofiar. Po kilkunastu minutach wszystko było gotowe. Ukryłam się na szafie ( Ta moja oryginalność) i włączyłam nasz horror ( The Ring) znowu w strasznym i głośnym momencie. Chłopcy zerwali się na równe nogi i zaraz zaczęli wrzeszczeć jak opentani. I teraz wkraczam ja. Clown w krwi i z plastikowym nożem. W mieszkaniu słychać było jeszcze większy pisk. Na każdym ich kroku widać było albo mnie lub Samarę ewentualnie części ciała i organy wewnętrzne. A jaki ja miałam teraz ubaw strasząc moich naiwniaków-nie do opisania. Żaden z nich się nie z oriętował że Samara jest lalką a ja to ja. Jako pierwszy padł Hazz mdlejąc z strachu po nim pomdleli kolejno Niall, David, Chris i Fabian. Zafoniłam ich do jednego z pokoi i zauważyłam ich chowające się sylwetki. Za firanką był Jake i Peter pod łóżko wpełz Tomlinson i Malik a Payne wdrapał się na szafę. Jako że firankowi odkrywcy mieli najsłabszą kryjówkę postanowiłam ich po straszyć. Podeszłam do firanki i ją zerwałam. Pisk moich firankowych panów był masakrycznie śmieszny bo udeżali w wysokie tony i przekraczali pewnie miarę decybela swoim piskiem walczyłam z chęcią roześmiania już dość długo ale musiałam zachować mój ( jak przystało na psychicznego człowieka) umysł w stanie wiary że jest psychopatycznym clown'em. Malik i Lou w raz z Payne'm postanowili uratować własne tyłki gdy ich przyjaciele umierali ze strachu. Cóż prawo dżungli. Jake i Peter byli zbyt wystraszeni więc że tak powiem odpłyneli.
Postanowiłam przebrać się z stroju clown'a i pójść do pozostałej 3 ( oczywiście przed tym włączyła swój sprzęt który jak się okazało działał wspaniale imitując duchy) Zeszłam niby  przerażona zchodzić na dół gdy mnie zobaczyli chcieli mnie unicestwić łyżką w przeświadczeniu że byłam clown'em-mordercą. Obeszło się bez siniaków więc jest dobrze a kółko aktorskie jednak mi się przydało. W domu słychać było dziwne niczym z horroru dzwięki z resztą tak miało być. Gdy wszystko ucichło ferajna ułożyła się w 4 na jednym łóżku przytulona do siebie i odpłyneliśmy do krainy morfeusza. Jako osoba mądra schowałam strój clown'a w ukrytej kieszeni walizki więc moje głáby nie zoriętują się kto urządził imtutaj nie zły horror...
___________________________
Kolejny trochę krótszy od poprzedniego rozdział specjalmie dla anonima ;* Mam nadzieje że nie zanudziłam was tym rozdzialikiem i mam kluczowe pytanie.
1. Jak myślicie czy chłopcy dowiedzą się kto zrobił  domowy horror? 
2.Podoba się rozdzialik?
Dwa pytanka na które możecie odpowiedzieć lub pomyśleć o niej. Komentarz=Motywacja do spięcia poślada i napisania nn.
~Merry ;*

Rozdział 13

Przepraszam że tak straszliwie późno ale byłby wcześniej gdyby ( z moim szczęściem) się nie usuną xd Straciłam motywacje ale po tych kilku dniach wreszcie pojawia się rozdział. Zapytacie czemu Aro nie mogła napisać go gdy ja byłam znerwicowana? Aro dostała "szlaban" na internet...
Zabawna sytuacja szukam obrazu do opisania na polski a tu w "Impresji wschód słońca" pisze że skrytykował go sam Louis Leroy xD Miłego czytania :D
______________________________________________________
*Louis*
 Jeszcze tylko spakować spudniczkę chula i kokosowy stanik i jestem gotowy. 
- Louis rusz dupsko i wyłaź zaraz jedziemy! - z dołu dobiegł mnie krzyk Peter'a.
 Może między nim a Li jest rużnica wieku ale zachowanie mają podobne.
 Niedawno odbył się ten spektakl i muszę przyznać że Am mimo gipsu dała sobie radę.
 Za niedługo święta i moje urodziny. Z tego co wiem to spędzamy je razem ale bez rodzin.
 Ponoć Am będzie gotować a znając ją bedzie pysznie. Ej od kiedy ja siedze w aucie?
 Nie ważne . Teraz muszę przesiedzieć całą trase w której prawdopodobnie
 Niall i Am w raz z Zayn'em usną. Ogólnie Am i Zayn nie zbyt za sobą przepadają
 po tym jak ta wariatka wylała do wanny wszystkie jego odrzywki, szampony i żele do włosów
 po czym wrzuciła tam mulata. Zayn tak się zdenerwował że w przypływie złości rozwalił lodówkę,
 a poszkodowany blondyn się załamał. W prawdzie Zayn przykleił drzwiczki ale nie można było
 nic z niej wyciągnąć. Niall jak z procy wyleciał z domu do sklepu dla drwali gdzie
 kupił piłe mechaniczną i młotek. Zjawił się w domu po 5 minutach i jak psychopata zaczą
 nawalać w lodówkę krzycząc " Żarcie! Niall musieć jeść! Głodny!" I jeszcze dołączył do
 tego wiązankę przekleństw. Gdy główka młotka w magiczny sposób znikła by pojawić
 się w dziurze w kanapie Horan odpalił piłę i śmiejąc się co najmniej psychopatycznie wycią otwór w drzwiczkach zgasił urządzenie i przystąpił do pałaszowania produktów z lodówki o ile można było ją jeszcze tak nazwać. Am ostatnio z tego co słyszałem chce przeprosić mulata za żele w tego celu ma coś upiec. Zayn raczej się przełamie bo mamy słabość do jej kuchni. Am w raz z Harry'm i Liasiem na zmiane robią obiady. Jednak to ona ma najlepszą kuchnie. Ostatnio zrobiła naleśniki z serem, były wyśmienite. Ale dość o jedzeniu, charmider który panował w naszym busie był spowodowany David'em i Chris'em mianowicie zaczeli opowiadać suchary. Cóż David dawał sucharami a Chris opowiadał o tym jak jakaś Karolina umarła. Oczywiście to wszystko było fikcją ale chłopak tak to opowiadał że trudno było się nie roześmiać. Ale czego się spodziewać po takim czubku jak Chris. Podczas gdy Chris opowiadał swoje historie Am zaczeła rozmowe z mulatem.
*Zayn*
Chris jest istnym debilem ale jego historie to mistrzostwo. Nigdy z niczego tak nie lałem jak z jego opowieści. Nadal nie pojmuje jak ktoś mógł wpaść do rowu zamarznąć w nim, zjeść mózg własnego brata, ożyć i zostać zabitym przez jakiegoś polskiego malucha 

wylądować znów w tym samym rowie i zostać zjedzonym przez zmutowanego chomika o imieniu Puszek. Nie ogarniam życia.
-Zayn? Przepraszam za te żele, szampony itd. Na przeprosiny upiekłam ci tort.- odwruciłem głowę do niej i zobaczyłem skruche w jej oczach i tort lusterko w rękach. Oczy nie zaprzeczalnie mi się zaświeciły ale musze się o coś spytać.
- Czekoladowy?- tak to było ważne!
- Tak czekoladowy.- uśmiecgneła się do mnie i zadała pytanie.
- To znaczy że między nami rozejm?
-Tak rozejm. Boże ale cię zepsuliśmy. Przepraszasz i jesteś miła a to na początku było żadko spotykane.- dziewczyna zaczeła się śmiać i odeszła do blondyna witając go całusem. Tak zdecydowanie ją zepsuliśmy.
*Am*
Poszłam poszukać ciastko które zrobiłam dla reszty... O mam moją zgubę! Tęczowy torcik. Uśmiech wtarł na moją twarz.
-Chłopaki! Chcecie skosztować tęczy?!- nie przemyślałam tego! Cała banda się rzuciła na mnie i ciasto. No może bez Zayn'a który przedawkował cukier po swoim torcie i majaczył że pływa w pontonie po budyniu. Dziwne ale prawdziwe. Chłopcy już wcinali swój kawałek tęczy z zacieszem ma mordce. No i od płynęłam jak i reszta przyjaciół.
* 2 godziny później*
Obudził mnie mój telefon. Dzwoniła Klaudia.
-Halo?
-Kopyta ci walą. A tak na serio to cześć.
- Ta, kontynuuj to takie fascynujące. Tak cześć.
- Ty! Dla czego nie powiedziałaś że spotykasz się z moim blondynem?
- Od kiedy twój? Z tego co pamiętam to tobie najbardziej Harry się podobał.
- Od kąt wyjechałaś przeszłam na Niliajla.
- Niall'a. 
- Jak zwał tak zwał.
Telefon został mi wyrwany przez Lou.
- Hi! How are you?
- Amanda co ty odwalasz? Mów po polsku bo nie rozumiem.
- I don't understand you.
- Gadaj po polsku śmieciowy ananasie!
- What?
Wyrwałam telefon z rąk marchewki i rozłączyłam się.
- Z kim ja rozmawiałem?- spytał Loueh.
- Z Klaudią która jest nie kumata jeśli chodzi o angielski.
- Nazwała cię... " źmiedziowym ananasem" czy jakoś tak.- poże jego wymowa rozwala.
- Śmieciowym ananasem? Kreatywnie.- zaczęłam rechotać jak głupia. Do Liam'a też się rozdzwonili. Po rozmowie Liam'a dowiedzieliśmy się że ja i Jake mamy być ich nauczycielami polskiego, o boże ale mi się chce śmiać. My nauczycielami? Nie tylko ja ale też i Jake wiliśmy się po podłodze ze śmiechu.
- Dobra zatkajcie się i zaczynajcie uczyć chcemy zaskoczyć polskich fanów.- powiedział Harry z nieodgadnionym wyrazem twarzy ni to się zamyślił ni uśmiechał nie do końca wiem co on miał w głowie tam gdzie powinien być mózg ale to na razie nie ma znaczenia. Teraz trzeba uczyć nasze małpki mówić " po polskiemu".
- Na początek może przywitanie?
- Cześć to odpowiednik angielskiego Hi lub Hello.
Grupka uczniów jako tako wypowiadali "cześć" teraz czas na polski alfabet.
- To teraz alfabet.- Dopiero teraz zauważyłam że mają zeszyty a my mamy do dyspozycji tablice. Wypisaliśmy litery i wypowiadanie ich dla naszych pierwszaków. Nadal chce mi się śmiać.
* kolejne 2 godziny później* *Jake*
Chłopcy przez całą drogę pilnie się uczyli naszego ojczystego języka. Teraz siedzimy w hotelu i zajadamy się żelkami i cukierkami z polski które Am kitrała w walizkach. A to wiewiórka chomik czy jakie tam inne ( pelikan xd) zwierze. I tak nie wyciągnęła wszystkiego, za bardzo lubiła te cukierki. Z tego co wiem to pan Piotr ( dziadek Am) przysłał jej kilka takich paczek z słodyczami. Muszę przyznać że jej dziadek strasznie ją rozpieszcza. Ale w gruncie rzeczy to bardzo miły starszy pan.
-Am dlaczego nie mówiłaś że w Polsce macie takie genialne słodycze?- Zamglony wzrok spowodowany zbyt dużą ilością słodkości sprawił że nie tylko Niall który zapytał a i wszyscy z 1D mieli takie oczy. No cóż bywa, taki mamy klimat. Siedzieliśmy w salonie i przygotowywaliśmy się do seansu horrorów na początek pójdzie " The ring" wszystkie części "[REC]" i " Paranormal activity" zapowiada się ciekawie.
Siedzieliśmy w dużym salonie z zgaszonym światłem i odpalonym " the ring" 
Horan już w kocyku z Am siedzieli i zajadali się słodyczami i popcorn'em.Większość siedziała na kanapie a nasza 4 ( Jake,Louis, David i Chris) siedziała na podłodze. Pierwsza straszna scena... Niall z piskiem wtulił się w Am która z ciekawością oglądała dalej. Harry wyglądał dziwnie, 1 we włosach miał żelki, 2 przytulał poduszkę i mulata z takim strachem wymalowanym na twarzy że śmiać mi się chciało. Reszta naszej ferajny była zaciekawiona filmem.
*Am*
Mam szatański pomysł! Gdy oni zasną przebiorę się w strój zakrwawionego clown'a i trochę postraszę. Po rozstawiam także kilka "ładnych" rzeczy typu sztuczna krew i ludzkie organy. Można uznać mnie za jakąś psychopatkę czy coś ale zawsze chciałam wywinąć taki numer a że nie miałam potencjalnych ofiar zbierałam takie rzeczy aż przyjdzie czas. I właśnie nadszedł... Ale to dopiero gdy zasną.
To Be Continued... 
_____________________________________________________ 
Hahahh xD Ciekawe co się wydarzy... Mam nadzieje że nie macie mi za złe że dodaje go dopiero teraz ;c Czuje się winna ale nie mogłam dodać wcześniej. Byłam zbyt zdenerwowana by napisać po raz kolejny... Do zobaczenia misie <3 
Komentarz=Motywacja do tworzenia
Merry :)

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 12

Nie wyrobiłam się wczoraj więc jest dopiero teraz :d Przepraszam ;c
__________________________
*Niall*
Gdzie ja jestem? Ej to Am? Wow! Ale ona cudnie wygląda na tej wiewiórce! Już chciałem do niej podejść ale jakiś nieznany mi chłopak ją objął i przyparł do drzewa by ją pocałować. Krzyczałem, płakałem ale to na nic oni mnie nie słyszą, a ja muszę to wszystko oglądać. Skryłem twarz w dłonie, by po chwili być na torze wyścigowym i dosiadać królika. Po lewej był Harry na kogucie, a po prawej Am posyłająca mi całusa z fioletowej wiewiórki z smoczymi skrzydłami. Innymi słowy chore do bólu. Patrząc w niebo widziałem Gemme ( siostrę Hazzy) na kocie z skrzydłami rozmiarów konia. Gemma pokrzykiwała dziwne  zdania.
-Moje kakao! Zostaw to popaprańcu! Całe żarcie moje! Muahahahahh!- Tak to słowa szalonej pseudo Gemmy. A może to moja podświadomość? Nie chyba aż tak dziwny nie jestem. Uderzyły we mnie wspomnienia  pocałunku Am z tym chłopakiem. I się obudziłem. Cały zapocony, ale z spokojnie śpiącą Am przy boku. Jakie szczęście że mam ją przy sobie. Moje życie bez niej straciło by cały sens. Byłbym wrakiem człowieka. Ale dość smucenia mogę ją teraz podziwiać puki śpi.
*Am*
Czy ten mój kochany matoł myśli że nadal śpię? Może go przestraszyć i szybko otworzyć oczy? YOLO! Otworzyłam oczy i zrobiłam dziwną minę, a mój blondynek podskoczył i upadł na podłogę. Śmiać mi się chciało, ale się powstrzymałam.
- O jednak nie śpisz księżniczko.- Jego twarz nabrała trochę różowych śladów na policzkach. Jaki on słodki! Tęcza wszędzie tęcza !
- Nie mój ty królewiczu.- Ja to powiedziałam? Hahah oni mnie zniszczyli do cna. Nie ma starej mnie! Albo jednak jest. Nadal mam ochotę na nie miłą niespodziankę dla Zayn'a. Będzie się działo!
- Pod czas twojej nieobecności Paul powiedział że szykuje już następną trasę i za około tydzień zabieramy was z nami. Wiesz że większość Directioners was lubi?-spytał Niall z lekkim zdziwieniem.
-Spoko. Fajnie że nas lubią i tylko tydzień dzieli nas od waszej trasy. Okey może zamiast się wylegiwać to się wykąpiemy, ubierzemy i wyjdziemy sobie na spacerek. - mam ochotę na spacerek a on jest idealnym towarzyszem.
-Dobrze. No to co oszczędźmy wodę i wykąpmy się razem.- Czy on myśli że się zgodzę?
- Ta jasne...że nie. Pa pa.- wyszłam do siebie, wykąpałam i ubrałam się, po czym schodząc potknęłam się ZNÓW na bluzie Harry'ego.
-Harry ! Gamoniu jeden! Bluzy się chowa a nie rzuca po schodach!- Hazz znalazł się przy mnie dość szybko próbując pomóc mi wstać.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz a będziesz pluł zębami jak byś worek ryżu połkną!-warknęłam i próbowałam wstać, ale kostka straszliwie bolała. Wydałam z siebie jęk bólu, a obok mnie znajdowało się już zbiegowisko. Jako pierwszy przyszedł Niall i zaniósł mnie na kanapę. Liam obejrzał moją stopę i stwierdził że bez lekarza się nie obejdzie. Więc pojechaliśmy do szpitala. Jakiś dziwny rudy gość z wąsem stwierdził " uraz śródstopia " czyli na nasze naderwanie ścięgna czy coś takiego. Czeka mnie miesiąc w gipsie do uda i chodzenie o kulach. Perfekcyjnie. Wróciliśmy do domu i od razu wszyscy skakali do o koła mnie jakbym sobie sama nie umiała poradzić. Ale są też plusy! Mogę cały dzień przytulać się do Niall'a. Że tak powiem "opierdalać" ile wlezie itd. Spać mi się chcę. Skierowałam się w stronę schodów i nieudolnie o kulach próbowałam wejść na górę. Z pomocą przyszedł mi Niall i razem oddaliśmy się w krainę Morfeusza.
______________________________________________________
Jest krótki i nie udany, niestety nie mam czasu mam urwanie głowy z gośćmi w domu ;d Przepraszam najmocniej następnym razem postaram się bardziej :) Mam nadzieje że mi wybaczycie :)
~Merry

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 11

Pianki smerfy robią swoje. Uwaga! Ten rozdział może być dziwny!
_________________________________________________________________________________
*Liam* *3 dni po zniknięciu Am*
Brak Am to tak jakby ktoś wykręcił ci kawałek serca. Mimo, że jest denerwująca, głupiutka i nie wiem co dalej, GŁOWA MNIE BOLI! Niall siedzi biedny w pokoju i Jake go pociesza, Zayn siedzi w kuchni łykając jakieś proszki uspokajające, kot Hazz'y jest irytujący, a sam lokers chodzi po salonie i gada rzeczy typu " wiedziałem że bita śmietana to zło", "Mleko nie dodaje skrzydeł" itp. Nie mam do niego siły więc niech se mamrota te swoje afrykańskie bełkoty. Ekipa z polski wybyła nie wiem po co może się upić? O wrócili. Po co im przepychacz do kibla? Może ja się zamknę w pokoju i grzecznie poczekam na powrót Am? 
-Liam! Gdzie rondle trzymasz? A szczotka do kibla tam gdzie zawszę? Mów jak do mnie milczysz! - Fabian'owi odbija już kompletnie. 
- Rondle trzymamy nad blatem w jednej z szafek. A szczota tam gdzie zawszę.- szybko ewakuowałem się do pokoju i go zakluczyłem. Teraz wzniosę modły o szybki powrót Am.
*Am*
Ile mam siedzieć w jego pokoju? Nuuuudno tu! O ktoś wpełzł do pokoju. Tego ktosia to nie znam i nie jest nim Josh, tylko jakaś kizia z mordką podobną do mojej... Nie podoba mi się to. Czekaj to ta jak jej tam D-coś tam. D, Dri, Drix! Tak to ta niejaka Drix! Po pomieszczeniu zabrzmiał jej niemal piszczący głos.
-Kogo my tu mamy, mojego klona. Witaj młoda.
-Żegnaj stara.- umiem walczyć o swoje, mną się nie pomiata!
-Hola, hola jak mnie nazwałaś?
-Ooo zaraz się plasticzek rozmaże? Biedna.- Tylko kpina i chęć przywalenia jej prosto w krzywy ryj. Może byłyśmy podobne ale ona miała jakąś bardziej kwadratową głowę.
- Zadarłaś z mistrzynią sztuk walki!-wydarła się nie wiem po co.
-Mam się bać plastika bojącego się o swoje paznokcie? Nie doczekanie twoje pustaku.- Jeszcze nie powiedziałam niczego strasznego a ona już wymachuje łapskami jak opętana. Wystarczył unik i mocne uderzenie z łokcia w plecy by ją znokautować. Aż tak proste to było? Do pokoju jak błyskawica wpadł Josh z policją. I to dla tego go nie było? A ja musiałam znosić tego puszczalskiego pustaka? Przy najmniej wrócę do domu... Chyba.
- Poradziłaś sobie z nią? Jak?- Czy Josh nie widział tamtego jednego  zdjęcia?* Jak widać nie i dobrze niech nie wie. Policja zabrała Drix do jej miejsca przewidzianego pobytu. 
- Nie ważne jak.-Teraz jestem obojętna i oschła? Mieszanka uczuć.
- Powiedź! Policja nie dawała rady jej przytrzymać nawet a ty co?- Ale on pod ekscytowany. Co w tym takiego? Czekaj co?! Policja jej utrzymać nie mogła? Aż tak nisko upadli. Śmiać mi się chce jak o tym myślę. A teraz głupia Am ma uciechę z głupoty funkcjonariuszów. 
- Machała jak opętana łapami to ją wyminęłam i przywaliłam z łokcia w plecy. Chyba trafiłam w jakieś czułe miejsce, więc straciła przytomność.- To tyle. Nic więcej. Ja chcę do Niall'a! Musze spędzić trochę czasu z tym uroczym blondynem.
- Okey. Może przyłączysz się do nas? Dała byś radę pracować dla policji.- Ha ha ha ha ha ha ja? Policja? Nigdy!
- Nie skusze się. Okey to możesz mnie odwieść do domu?-Chcę do domu!
-Okey. Jak wyjdziesz to wsiądź do czarnego Audi A8 . Ja idę się przebrać.- dopiero teraz dostrzegłam plamy z krwi na jego koszulce. Ma chłopak gust do ubrań trzeba przyznać. Ubrałam moje kochane trampki i po wyjściu na zewnątrz zobaczyłam to cacko.
Ile bym dała za prowadzenie takiego auta. Muszę się jednak nacieszyć samą jazdą jako pasażer. Auto a jak cieszy człowieka. Zapomniałam że ja nie jestem człowiekiem ja jestem jakimś mutantem czy coś ten tam se. Usadowiłam swój zadek na skórzanym jasnym siedzeniu. Po chwili Josh siedział już za kierownicą. Kilka minut i jestem w domu, a raczej w tym co zostało z domu. Przekraczając próg domu słychać było tylko wrzaski Fabiana że zamorduje każdego kto tylko mnie tknie. Co lepsze groził biednemu Louis'owi szczotą do kibli. Co było komiczne. Prawię wszyscy mieli rondle na głowie i albo jakieś szpatułki i przepychacze. Nikt nie zauważył mojej obecności. Chwilowo. Zapłakany Niall siedział na schodach. O mój boże on płacze! Nie tylko niech nie wylewa tych łez przez mnie. Szybko do niego podbiegłam, objęłam i pocałowałam w głowę szepcząc do niego słowa otuchy. Na co szybko się zerwał, popatrzył z słabym uśmiechem i złączył nasze usta razem. Jak zwykle czuć było smak jedzenia tym razem winogron, albowiem Niall gdy jest smutny zajada się trochę owocami. Padło na słodkie winogrona. Trwalibyśmy tak jeszcze długo gdyby nie mierzono w nas szczotami i przepychaczami do kibli oraz szpatułkami i innymi kuchennymi rzeczami. Oderwaliśmy się od siebie a gdy towarzystwo skojarzyło kim jestem zrzucili "pancerze" i "bronie" by mnie przytulić. Coś tu nie gra. 1,2,3,4,5,6,7,8,9, a gdzie pan numer 10 Liam? Gdy reszta biadoliła coś o tym że się cieszą z mojego powrotu ja podbiegłam do pokoju Liam'a. Otworzyłam drewnianą powłokę i ujrzałam skulonego Daddy'ego w koncie. Powoli podeszłam do chłopaka i przytuliłam. Odwzajemnił uścisk i powtarzał jak mantrę że "dziękuje Bogu za powrót Am", nie wnikam co się tu działo ale wnioskując po popsutej lekko psychice Liasia przez te 3 dni było grubo. Może jutro dowiem się czegoś więcej. Teraz zaglądnąć do salonu i spać. Cichutko zeszłam do salonu a w nim przywitał mnie dziwny widok. Malik dostawał drgawek a reszta albo spała albo nie ogarniała o co chodzi. 
Poszłam się umyć moim ulubionym czekoladowym płynem do kąpieli i iść spać, ale wpadłam na pomysł by pospać sobie w objęciach pewnego Irlandczyka. Wykąpałam się i cichutko w pęzłam Horankowi pod kołdrę i się w niego wtuliłam, a on objął mnie mocniej i usnęliśmy w swoich ramionach
*- chodziło o zdjęcie pobitego przez Am  chłopaka xd
_____________________________________________________
Hahahh xD Zapomniałam się podpisać :D Życzcie mi więcej pamięci, weny i czasu <3 Teraz kolej Merry :)
~Aro ^^

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 10

Pierwsza osoba obserwująca *,* Jak się ciesze. Evelyn Horan jesteś pierwsza i mam nadzieje że nie ostatnia. Kocham was <3
______________________________________________________
*Alex* 
Tam siedzi Jake. Ale on przystojny i te jego oczy.
Ogar, tyle marzenia o Jake'u. Ed i Louis są bardzo fajni, lubię ich. O ktoś przyszedł. O mój boże to całe One Direction! I David z Chris'em. Dlaczego wszyscy chłopcy których zna Am to takie ciacha? 
- Hejka lamy. Mamy gości. To Nath i Alex. Dziewczyny to Harry, Niall, Zayn, Liam, Chris i David. A właśnie Hazz Ed przyniósł twojego kota.
Jakiego kota? Aaa... ale słodziak i on cały czas siedział na jej kolanach? Dzisiaj coś nie ogarnięta jestem. 
-Spoko mogę mojego Darvin'a?
- Muszę przyznać że jest całkiem fajny. Masz swojego Darvin'a.
Podała mu kota a on jak dziecko się z nim bawił.
- Dziewczyny chodźcie. Idziemy do mojego pokoju.- Am wstała i podeszła do wyjścia z salonu. Obie z Nath ruszyłyśmy tyłki do jej pokoju. Pokój Am a właściwie to pokój Am i Jake'a był duży z ładną ciemną szafą podzieloną na dwie części, dwoma biurkami i ścianami w odcieniu jabłkowej zieleni tak samo jak pościel na łóżkach. Na środku był ułożony brązowy dywanik  a panele były z jasnego drewna. Podsumowując ślicznie tam mieli. Am usiadła na jakimś łóżku a my poszłyśmy jej śladem.
- No to opowiedźcie coś o sobie. Oczywiście ja też coś o sobie powiem.
*Am*
Uśmiechnęłam się do nich a one to odwzajemniły. Pierwsza odezwała się Nath.
- Cóż jestem Nathalie Wild i lubię spać, jeździć konno i poznawać nowych ludzi. Wychowałam się tu w Londynie ale mam też rodzinę w Hiszpanii.
- To teraz ja. Jestem Alexandra Blit. Kocham jeździć konno, chciała bym być zawodowym jeźdźcom lub aktorką. Lubię spać do późna, jestem leniuszkiem ale mam to po tacie.- Powiedziała szatynka.
- Jestem Amanda Kowal, kocham muzykę i Nialla. Lubię rysować, jeździć konno i spać. Interesuję się aktorstwem. I nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. Pytajcie.- uśmiech nie schodził mi z twarzy, lubię je są fajne i mamy wspólne hobby.
- Ile jesteś już w siodle?
Zapytała blondyna.
- Bo ja wiem Nath. Już dobre 4 lata jak nie więcej.
- Ja z Lex jeździmy 2 rok .
Po pytałyśmy jeszcze o takie bzdety jak ulubiony kolor itd. Po czym oglądałyśmy " Fast and Furious" nie spodziewałam się że będą chciały oglądać ale jednak. Z racji na późną godzinę dziewczyny musiały wracać do domów. Więc zostałam w domu z chłopakami. Postanowiłam się umyć i spakować na jutro. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i nalałam czekoladowego płynu do wanny z wodą. Po chwili leżałam w pięknie pachnącej wodzie z pianą. Teraz czas na przemyślenia. W prawdzie zmieniłam się diametralnie z  niegrzecznej dziewczyna na dość normalną. Jak to brzmi. Jednak Londyn mnie zmienił, ciekawe czy mama by mnie poznała? Nadal jestem wredna ale nie w takim stopniu jak wcześniej. Lubię Nath i Alex są tak pozytywni nastawione do świata. 
-Am rusz tyłek ja też chcę się wykąpać!- Oj zasiedziałam się. 
Wyszłam i powycierałam ciało ręcznikiem. Ubrałam piżamę.
Wyszłam i postanowiłam się spakować. Jutro jest? Wtoorek? Chyba tak. No to Angielski, Angielski, Matematyka, Biologia, W-F i Francuski którego nie ma. Okey to jestem spakowana. Teraz spać.
*Dzień*
Kolejny dzień szkolny. Trzeba się ubrać. Co to za dźwięk? A to tylko pochrapywanie Kuby.
Teraz śniadanko. Myślę że kanapka z ogórkiem wystarczy. 
-Chłopaki gotowi jesteście?- mój głos niósł się po domu.
- Zaraz schodzimy na śniadanie.-powiedział Piotrek.
O dziwo byłam tak miła i zrobiłam też po kilka kanapek reszcie. 
Reszta już zmierza do kuchni z Piotrkiem na czele.
-O jak miło. Am zrobiłaś nam kanapki. Dziękujemy.-Jedyny wychowany z całej zgrai idiotów. 
Po zjedzonym śniadaniu razem z Niall'em ruszyliśmy do szkoły. Dwie pierwsze lekcje będą próbą później już mam inne przedmioty.
Razem z Niall'em stanęliśmy na środku gdy przyszła nasza kolej. I właściwie to tak mi minęły dwie lekcje. Matematyka, biologia i do domu dam radę. 
* po lekcjach*
Okey no to mogę już uciekać do domu. Już wychodziłam z terenu szkoły, ale nie pisane było mi wrócić do domu. Jakiś dryblas zakrył mi usta dłonią i wpakował do auta już związaną. Nie wiem kiedy mnie związał ale mniejsza o to, zostałam właśnie porwana. Dla czego? Pewnie dla okupu. Ten gość podsuną mi pod nos jakieś gówno a później była tylko ciemność.
Przebudziłam się w jakiejś klitce na brudnej kanapie. Na przeciwko mnie stał Josh? A ten skąd tu? Miałam to wypowiedzieć ale byłam związana i miałam zatkane usta szmatką.
- Cześć Am. Bardzo cię przepraszam za wujka, myślał że jesteś kolejną sprzedawczynią narkotyków. A no tak zapomniałem. Rozwiąże cię.- Jak powiedział tak zrobił.
- Nie rozumiem, jakich narkotyków?- nie kryłam swojego zdziwienia.
-Nie ważne. Ale nie możemy cię wypuścić póki nie złapiemy Drix. To wszystko po to żebyś nam się nie mieszała z Drix. Rozumiesz?- To wszystko wyjaśnia tylko ile będę musiała tu siedzieć?
-Ile mam tu zostać?- ciekawość to pierwszy stopień do piekła ale co mi tam i tak bym tam wylądowała.
-Około tygodnia lub dwóch. Coś takiego. No ale nie będziesz tu siedzieć. Posiedzisz sobie u mnie w pokoju.- chociaż tyle, nie muszę siedzieć w brudzie. 
* Liam*
Gdzie Am? Miała być już dawno. Jest już 4 pm, a jej nie ma! Może zgłosić to na policje? Nie tylko ja się martwię. Niall umiera z tęsknoty, a reszta czeka z nieodgadnionym wyrazem twarzy wpatrując się tępo w ścianę.
-A co jeśli ją uprowadzili?-zaczął Niall.
- Na pewno nie. Nie martw się stary wszystko będzie dobrze.
-Liam dobrze wiesz że to najgorsze kłamstwo... SMS. Od Am!-Szybko przeczytał wiadomość a w jego oczach gromadziły się łzy.
-Mogę przeczytać?- Po chwili miałem telefon w dłoni.
______________________________
Od: Am <3
Do: Niall
 Cześć Niall, pewnie się o mnie z resztą martwisz. Jak na razie nie mogę ci zdradzić gdzie jestem, ale nie zrobią mi tu krzywdy. to nie porywacze tylko policja. Ja nic nie zrobiłam, tylko przeszkadzam w poszukiwaniach, więc muszę tu zostać około 1-2 tygodni. Nie pisz, nie dzwoń telefon muszę oddać. Żegnaj :*
________________________________
Przy najmniej wiemy że żyje i nic jej nie jest. Policja, trochę pogmatwane, ale sam brak kontaktu z Am dla Niall'a będzie tragiczny w skutkach. Biedny chłopak.
--------------------------------------------------------------------------
Krótki trochę ale pojawił się szybciej niż myślałam. Trochę zamieszania się przyda, ale teraz pytanie jak zniesie to Niall? To już będzie robota dla Aro. 
KOMENTARZ=MOCNY KOPNIAK W DUPCIE I MOTYWACJA DO TWORZENIA! 

piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 9

Ostatnio Merry nęka mnie sms'ami wiadomościami itp. żebym napisała wam rozdział. Więc oto jestem i mam nadzieje że uda mi się go napisać :D
________________________________________________________________________________
*Am*
Weszłam do klasy i usadowiłam tyłek obok Kobos'a. Trwa teraz Angielski. Nudne gadanie naszej nudnej, rudej i przede wszystkim starej nauczycielki ciągnie się w nie skończoność. Aż do sali wpada dyrcio. Poprawił garnitur i już otwierał usta by coś powiedzieć ale nauczycielka mu przerwała pytaniem co tu robi. Czasem się zastanawiam czy ja nie jestem od niej mądrzejsza. Ale kontynuując to jestem strasznie formalna. Ale chodziło o to że jakieś przedstawienie, bla , bla, bla, Am i Kuba główne role, bla ,bla ,bla, czekaj kurde co?!
- Że co?!- Niezły czas reakcji Kuba. Ale się dołączę do tego bo mało ogarniam.
-Jak mówiłem wystawiamy " Romea i Julię". Wy będziecie grać głównych bohaterów, bo z tego co pamiętam to jesteście doświadczeni. Przy najmniej tak pisze w waszych aktach. Am ty chodziłaś przez 5 lat na kółko aktorskie, po czym po roku dołączył do ciebie Kuba. Więc nie macie wyboru. A jeśli któreś z was się nie pojawi, pomagacie w czyszczeniu szkoły przez cały rok. Więc jak?
Popatrzyłam na Kubę z przerażeniem , ale musiałam to zrobić nie chcę mi się sprzątać całej budy!
-Zgadzamy się? Mi się nie chcę sprzątać.
- Mi też się nie chcę.
No to.... Raczej się zgadzamy.
-Proszę pana? A może ja bym zagrał romea?Jeżeli nie ma pan nic przeciwko.
-Niall?! Co ty tu robisz?
Co teraz czułam? Tylko zdziwienie.
- Miałem jechać z tobą i resztą na wywiad i oto jestem a skoro wystawiacie Szekspirowskie dzieło z chęcią chce być Romeem.
- Niall Horan. Dobrze niech ci będzie. Jesteś Romeem.
- Super a teraz jeżeli pan pozwoli to zabieram całą polską 6.
- Clara zapisz że są zwolnieni z lekcji.
*15 minut później*
Siedzę na sofie i za chwilę odbędzie się wywiad.
- Witam słuchaczy naszego radia. Dziś gościmy One Direction i ich przyjaciół
Więc kim jest ta ślicznotka?
On o mnie gadał? Od kiedy gówno jest ładne? Ale wracając...
- To moja dziewczyna. Am.
Z jaką dumą to mówił. Ach bo się zarumienię.
-Am? Nietypowe imię.
- Jestem Polką a moje pełne imię to Amanda. A Am to zdrobnienie łatwiejsze do wymowy.
- To wszystko wyjaśnia. Jak wytrzymujesz pod jednym dachem z 10 facetów?
-Z Kubą, Fabianem, Piotrkiem, Krzyśkiem i.Dawidem znam się od dziecka i przyzwyczaiłam się do męskiego grona.
- Fani proszą byś powiedziała coś razem z resztą po Polsku.
- Na trzy cztery mówimy Kochamy was ok?
-KOCHAMY WAS!
- Śmieszny język. Harry najdziwniejsza rzecz którą zrobiliście Am?
- Zamknęliśmy ją z Louis'em  w szafie. Po czym jak się wydostała a my byliśmy na próbie zrobiła nam nie miłe niespodzianki jak to nazwała.- opowiedział loczek.
-Co gorsza jeszcze nie oddała nam naszych rzeczy. - do powiedział Li.
- To dopiero początek.- już mam plan na następną zemstę tylko mnie sprowokują a wcielę go w życie.
- Tym razem Tommo ci nie pomoże w wymyślaniu planu.- zadrwił ze mnie? Zayn Malik ze mnie drwi? Chciał swoje żele to je dostanie.
- Stary ale Louis w ogóle jej nie pomagał.- pod powiedział mu Hazz
-Niestety Zayn nie pomagałem w tym.-Zarzekł się Tommo.
-Fani widzieli Niall'a w szkole. Co tam takiego robiłeś?- kolejne pytanie tego zbyt szczęśliwego jak na człowieka prowadzącego.
-Byłem tam ze względu na naszych Polaczków. I przy okazji załatwiłem sobie rolę Romea.- On to specjalnie zrobił!
- Będziesz grał Romea? A kto jest Julią?-kolejne zdanie wypadło z ust prowadzącego.
-Jak to kto? Nasza Am!- Zbyt wielki entuzjazm jak na takie coś.
-W sumie to życzę wam szczęścia i mniej smutnego końca.
-Dziękujemy.-Miło ale ten gość chyba coś bierze nikt nie jest tak szczęśliwy przez cały czas!
* Kuba*
Dzwonek oznaczający przerwę na piosenkę.
-Jaki utwór proponujecie?-zapytał się nas, i po chwili mieliśmy wybraną.
-Proponujemy Kaen feat Gosia Kutyła-Mimo wszystko.
-Jak mniemam polska?
-W istocie. Ma w sobie to "coś". Uwielbiam ją. Przy niej jestem innym człowiekiem.-Am się rozmarzyła.
-No to słuchacie polskiej muzyki.
- Dokładnie to polskiego rapu.-Do powiedział Fabian.
I tak minęła pierwsza połowa wywiadu. A druga to tylko kilka pytań do chłopaków.
*Am*
OMG! Zapomniałam że Nath i Alex miały do mnie wpaść! Większość gdzieś wybyła i zostałam z Kubą, Louis'em, Piotrkiem i Fabianem. A za 5 minut przyjdą dziewczyny. Albo teraz. Rozległo się pukanie więc szybko otworzyłam drzwi w których stał Ed.
-Hej. Co to za niespodziewane wizyty nam składasz Ed?
-Harry przyniósł do mnie swojego kota. Teraz wam go oddaje i przy okazji wpadłem zobaczyć czy ich nie wykończyłaś.- Uśmiechy gościły na naszych twarzach.
-Czyżby się słuchało wywiadu?- Dziś mam bardzo dobry humor przez moją kochaną piosenkę.
- Jakże by inaczej?Nie mógł bym nie posłuchać.- Ed jest zabawny i miły ogólnie lubię gościa. Zamknęłam za nim drzwi, a gdy chciałam odejść do drzwi zapukały dziewczyny.
-Hejka Nath,Alex. -Jeszcze większy uśmiech w pełzł mi na twarz.
-Ej Am ty masz Ed'a Sheeran'a w domu?-Zapytała Nath. Obróciłam się i zauważyłam że Ed zdrętwiał i za pozował. Ed zaskakuje mnie jeszcze bardziej.
-Nie to tylko figura. Taka ozdoba.- Dyskretnie napisałam żeby Louis staną gdzieś jako "figura". Zaprosiłam dziewczyny do środka. Od razu podbiegły do "figury' Ed'a i poprosiły mnie żebym zrobiła zdjęcie. Zrobiłam owe zdjęcie a Ed mocno do siebie przytulił Alex i Nathalie. Śmiałam się w raz z Ed'em z ich reakcji. Mianowicie dziewczyny podskoczyły ze strachu a Lexi pisnęła.
-Ed rozbrajasz mnie. Nigdy bym nie pomyślała że mógłbyś coś takiego zrobić.-Przybiłam mu Hi five. A Lex i Nath mieżyły mnie lodowatym wzrokiem.
-Przepraszam was ale to on mnie do tego sprowokował.
-Hahaha gdzie tam moja to ty to wymyśliłaś prawda?
-Tak właściwie to nie - Ostatnie słowo zostało zduszone przez rękę Ed'a na mojej twarzy. 
-Ed ja gryzę! - Ed odskoczył jak poparzony a raczej ugryziony od mojej osóbki.
-Masz zęby młoda. Nieźle mnie dziabłaś.- Ed żartowniś Sheeran.
-Chodźcie do salonu poznam was z resztą.- weszłyśmy do salonu gdzie w kącie stał Louis.
- Tym razem się nie nabiorę!- Krzyknęła Lexi podbiegając do figury Louis'a. Uderzyła manekina w klatkę piersiową, a "Lou" przewrócił się do tyłu.
-Ej Am dlaczego ona okłada mojego manekina?- Louis? Hahahah jeszcze lepiej. Alex przestała i popatrzyła na Tommo i się za czerwieniła. 
*Nath*
Oj Alex, Alex. Ej czy na kanapie siedzi to ciacho Fabian? Z bliska jest jeszcze bardziej przystojny niż z odległości 6 metrów. A obok siedzi ten cały Jake który podoba się Alex. Jak na razie zapowiada się miły wieczór.
______________________________________________________
Jak się podoba miski? Spędziłam nad tym kilka godzin ale warto było. Widząc tyle wyświetleń bloga. Dzisiaj wpadło do nas 42 osoby. Nie wiedziałam z kąt tak dużo, a Merry wyskoczyła z tym że zgłosiła nas do spisu. Dziękuje za wszystko. ~Aro
KOMENTARZ=MOTYWACJA DO PISANIA