Informacyje

~Merry :')

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 15

Hey tu łamaga Merry oto chyba dość wyczekiwany rozdział. Przybył nam 2 obserwator (obie obserwatorki pozdrawiam), według mnie największym zaskoczeniem było to że codziennie było przynajmniej 18 wejść ( patrzyłam na statystyki) kocham was za to no i miłego czytania <333
______________________________________________________
*Am*
Obudziłam się przytulona do Zayn'a, gdyby Niall to widział padłby na zawał. Wyglądało to dziwnie. Zayn za blisko mnie, Liam z Lou w dziwacznej pozie i byli odkryci co powodowało jeszcze większe zdziwienie na mojej twarzy. No ale kto by nie czuł się dziwnie widząc twarz Louis'a na kroczu Payne'a, ohyda. Ale wracając do mnie to Zayn chyba pomylił sobie mnie z Pezz i dlatego nie chce mnie puścić coraz ciaśniej trzymając mnie nogami za nogi, czyżbym zapomniała wspomnieć że  moje nogi znajdują się pomiędzy jego? To teraz wspomniałam. No cóż ale muszę się wydostać. Próbując wydostać się z jego obięć usłyszałam jedno krótkie zdanie które mnie zdziwiło.
-Am nie odchodź. Potrzebuje cię.- Co dziwniejsze chłopak nie spał.
-Dobra ale co się stało?- Dlaczego mam przeczucie że on wie coś o moim straszonku.
-Perrie ona... ona ze mną zerwała.- Zayn jeszcze bardziej się do mnie przytulił, a ja go obiełam i szeptałam że będzie dobrze, znajdzie sobie kogoś kto go nie zrani i tym podobne. Dopiero po chwili z orientowałam się że on płacze, a Lou nadal tkwi głową w... błe. Może... Nie wiem czemu ale się uśmiecham. Odsunęłam od siebie Zayn'a i wskazałam na naszego "Lou pogromce bokserek Liam'a" na co mulat rozpromieniał, zrobił zdjęcie mi kazał wziąć ich telefony i wprowadzić kody PIN do nich. Najpierw odblokowałam telefon Lou na kod 0718 i przesłaliśmy tam zdjęcie po czym ustawiliśmy na tapetę. Tak samo zrobiliśmy na telefonie Liam'a tylko u niego był inne hasło, a mianowicie 3492. Wyszliśmy z pokoju i sprawdziliśmy stan mieszkania, dobrze że byliśmy tu tylko na jeden dzień. W pokoju obok na podłodze leżeli Piotrek i Kuba, na podłodze pod firanką.

 Mogę powiedzieć jedno... Jestem geniuszem zła! I co lepsze te matoły nic nie podejrzewają! Może lepiej bym się nie cieszyła bo jak na razie tylko Zaza nie śpi. Hahahahah zostawiliśmy tam Lou i Liam'a w tej samej pozycji... Będzie się działo. Nasi firankowcy gdy usłyszeli dźwięk aparatu obudzili się. Usłyszeliśmy straszliwy krzyk z dołu i tam pobiegliśmy, po chwili krzyki słychać było też z góry ( wiecie to jest taki apartamencik w którym są schody na górę by dojść do sypialni) więc ja i Zayn wiemy czemu. Ale po tym jak Lou jak poparzony wylazł, co ja mówię wyskoczył niczym szczała z pokoju taranując nas na schodach. Co nie zbyt było rozważne ze względu na to że dopiero jakieś 2 dni temu ściągnęli mi gips. No cóż za bardzo nie ucierpiałam bo wylądowałam na Malik'u. Szybciutko wstałam i poszłam w stronę salonu i no cóż wzdrygnęłam się na widok kukły. Ci to mieli fajną pobudkę. Wszędzie krew, organy, krew, ręce, krew, kończyny i KREW. Czyli litry krwi i rączki nóżki i inne znajdowały się wszędzie. Niall szybko podbiegł i wtulił się w moje ciałko.
______________________________________________________
Krótki ale mam nadzieje że choć trochę ciekawy. Ręka mnie straszliwie boli ale i tak wam tu pisałam.
1. Chcecie więcej momentów z Am i Niall'em?
2. Jak poradzi sobie Zayn? I czy w ogóle sobie poradzi?
3. Jak bardzo zepsułam ten rozdział?

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 14

Za prośbą anonima ( ujawnij się misiu ;*) pisze następny rozdział. Miłego czytania ;*
___________________________________
*Am*
Muahahahhaha już śpią. Czas wcielić plan w życie. Na początek porozrzucałam różne części ciała po całym domu ( łącznie z organami wewnętrznymi) oblałam sztuczną krwią ale tak by nie było zbyt wiele szkód ( mam jeszcze jakiś rozum, albo wmówiłam sobie że mam i teraz w to wierze) bo pewnie będę to później sprzątała. Przebiłam sztuczną Samarę ( dziewczynka z The Ring xd) długopisem, oblałam krwią i postawiłam nieopodal miejsca spania ofiar. Po kilkunastu minutach wszystko było gotowe. Ukryłam się na szafie ( Ta moja oryginalność) i włączyłam nasz horror ( The Ring) znowu w strasznym i głośnym momencie. Chłopcy zerwali się na równe nogi i zaraz zaczęli wrzeszczeć jak opentani. I teraz wkraczam ja. Clown w krwi i z plastikowym nożem. W mieszkaniu słychać było jeszcze większy pisk. Na każdym ich kroku widać było albo mnie lub Samarę ewentualnie części ciała i organy wewnętrzne. A jaki ja miałam teraz ubaw strasząc moich naiwniaków-nie do opisania. Żaden z nich się nie z oriętował że Samara jest lalką a ja to ja. Jako pierwszy padł Hazz mdlejąc z strachu po nim pomdleli kolejno Niall, David, Chris i Fabian. Zafoniłam ich do jednego z pokoi i zauważyłam ich chowające się sylwetki. Za firanką był Jake i Peter pod łóżko wpełz Tomlinson i Malik a Payne wdrapał się na szafę. Jako że firankowi odkrywcy mieli najsłabszą kryjówkę postanowiłam ich po straszyć. Podeszłam do firanki i ją zerwałam. Pisk moich firankowych panów był masakrycznie śmieszny bo udeżali w wysokie tony i przekraczali pewnie miarę decybela swoim piskiem walczyłam z chęcią roześmiania już dość długo ale musiałam zachować mój ( jak przystało na psychicznego człowieka) umysł w stanie wiary że jest psychopatycznym clown'em. Malik i Lou w raz z Payne'm postanowili uratować własne tyłki gdy ich przyjaciele umierali ze strachu. Cóż prawo dżungli. Jake i Peter byli zbyt wystraszeni więc że tak powiem odpłyneli.
Postanowiłam przebrać się z stroju clown'a i pójść do pozostałej 3 ( oczywiście przed tym włączyła swój sprzęt który jak się okazało działał wspaniale imitując duchy) Zeszłam niby  przerażona zchodzić na dół gdy mnie zobaczyli chcieli mnie unicestwić łyżką w przeświadczeniu że byłam clown'em-mordercą. Obeszło się bez siniaków więc jest dobrze a kółko aktorskie jednak mi się przydało. W domu słychać było dziwne niczym z horroru dzwięki z resztą tak miało być. Gdy wszystko ucichło ferajna ułożyła się w 4 na jednym łóżku przytulona do siebie i odpłyneliśmy do krainy morfeusza. Jako osoba mądra schowałam strój clown'a w ukrytej kieszeni walizki więc moje głáby nie zoriętują się kto urządził imtutaj nie zły horror...
___________________________
Kolejny trochę krótszy od poprzedniego rozdział specjalmie dla anonima ;* Mam nadzieje że nie zanudziłam was tym rozdzialikiem i mam kluczowe pytanie.
1. Jak myślicie czy chłopcy dowiedzą się kto zrobił  domowy horror? 
2.Podoba się rozdzialik?
Dwa pytanka na które możecie odpowiedzieć lub pomyśleć o niej. Komentarz=Motywacja do spięcia poślada i napisania nn.
~Merry ;*

Rozdział 13

Przepraszam że tak straszliwie późno ale byłby wcześniej gdyby ( z moim szczęściem) się nie usuną xd Straciłam motywacje ale po tych kilku dniach wreszcie pojawia się rozdział. Zapytacie czemu Aro nie mogła napisać go gdy ja byłam znerwicowana? Aro dostała "szlaban" na internet...
Zabawna sytuacja szukam obrazu do opisania na polski a tu w "Impresji wschód słońca" pisze że skrytykował go sam Louis Leroy xD Miłego czytania :D
______________________________________________________
*Louis*
 Jeszcze tylko spakować spudniczkę chula i kokosowy stanik i jestem gotowy. 
- Louis rusz dupsko i wyłaź zaraz jedziemy! - z dołu dobiegł mnie krzyk Peter'a.
 Może między nim a Li jest rużnica wieku ale zachowanie mają podobne.
 Niedawno odbył się ten spektakl i muszę przyznać że Am mimo gipsu dała sobie radę.
 Za niedługo święta i moje urodziny. Z tego co wiem to spędzamy je razem ale bez rodzin.
 Ponoć Am będzie gotować a znając ją bedzie pysznie. Ej od kiedy ja siedze w aucie?
 Nie ważne . Teraz muszę przesiedzieć całą trase w której prawdopodobnie
 Niall i Am w raz z Zayn'em usną. Ogólnie Am i Zayn nie zbyt za sobą przepadają
 po tym jak ta wariatka wylała do wanny wszystkie jego odrzywki, szampony i żele do włosów
 po czym wrzuciła tam mulata. Zayn tak się zdenerwował że w przypływie złości rozwalił lodówkę,
 a poszkodowany blondyn się załamał. W prawdzie Zayn przykleił drzwiczki ale nie można było
 nic z niej wyciągnąć. Niall jak z procy wyleciał z domu do sklepu dla drwali gdzie
 kupił piłe mechaniczną i młotek. Zjawił się w domu po 5 minutach i jak psychopata zaczą
 nawalać w lodówkę krzycząc " Żarcie! Niall musieć jeść! Głodny!" I jeszcze dołączył do
 tego wiązankę przekleństw. Gdy główka młotka w magiczny sposób znikła by pojawić
 się w dziurze w kanapie Horan odpalił piłę i śmiejąc się co najmniej psychopatycznie wycią otwór w drzwiczkach zgasił urządzenie i przystąpił do pałaszowania produktów z lodówki o ile można było ją jeszcze tak nazwać. Am ostatnio z tego co słyszałem chce przeprosić mulata za żele w tego celu ma coś upiec. Zayn raczej się przełamie bo mamy słabość do jej kuchni. Am w raz z Harry'm i Liasiem na zmiane robią obiady. Jednak to ona ma najlepszą kuchnie. Ostatnio zrobiła naleśniki z serem, były wyśmienite. Ale dość o jedzeniu, charmider który panował w naszym busie był spowodowany David'em i Chris'em mianowicie zaczeli opowiadać suchary. Cóż David dawał sucharami a Chris opowiadał o tym jak jakaś Karolina umarła. Oczywiście to wszystko było fikcją ale chłopak tak to opowiadał że trudno było się nie roześmiać. Ale czego się spodziewać po takim czubku jak Chris. Podczas gdy Chris opowiadał swoje historie Am zaczeła rozmowe z mulatem.
*Zayn*
Chris jest istnym debilem ale jego historie to mistrzostwo. Nigdy z niczego tak nie lałem jak z jego opowieści. Nadal nie pojmuje jak ktoś mógł wpaść do rowu zamarznąć w nim, zjeść mózg własnego brata, ożyć i zostać zabitym przez jakiegoś polskiego malucha 

wylądować znów w tym samym rowie i zostać zjedzonym przez zmutowanego chomika o imieniu Puszek. Nie ogarniam życia.
-Zayn? Przepraszam za te żele, szampony itd. Na przeprosiny upiekłam ci tort.- odwruciłem głowę do niej i zobaczyłem skruche w jej oczach i tort lusterko w rękach. Oczy nie zaprzeczalnie mi się zaświeciły ale musze się o coś spytać.
- Czekoladowy?- tak to było ważne!
- Tak czekoladowy.- uśmiecgneła się do mnie i zadała pytanie.
- To znaczy że między nami rozejm?
-Tak rozejm. Boże ale cię zepsuliśmy. Przepraszasz i jesteś miła a to na początku było żadko spotykane.- dziewczyna zaczeła się śmiać i odeszła do blondyna witając go całusem. Tak zdecydowanie ją zepsuliśmy.
*Am*
Poszłam poszukać ciastko które zrobiłam dla reszty... O mam moją zgubę! Tęczowy torcik. Uśmiech wtarł na moją twarz.
-Chłopaki! Chcecie skosztować tęczy?!- nie przemyślałam tego! Cała banda się rzuciła na mnie i ciasto. No może bez Zayn'a który przedawkował cukier po swoim torcie i majaczył że pływa w pontonie po budyniu. Dziwne ale prawdziwe. Chłopcy już wcinali swój kawałek tęczy z zacieszem ma mordce. No i od płynęłam jak i reszta przyjaciół.
* 2 godziny później*
Obudził mnie mój telefon. Dzwoniła Klaudia.
-Halo?
-Kopyta ci walą. A tak na serio to cześć.
- Ta, kontynuuj to takie fascynujące. Tak cześć.
- Ty! Dla czego nie powiedziałaś że spotykasz się z moim blondynem?
- Od kiedy twój? Z tego co pamiętam to tobie najbardziej Harry się podobał.
- Od kąt wyjechałaś przeszłam na Niliajla.
- Niall'a. 
- Jak zwał tak zwał.
Telefon został mi wyrwany przez Lou.
- Hi! How are you?
- Amanda co ty odwalasz? Mów po polsku bo nie rozumiem.
- I don't understand you.
- Gadaj po polsku śmieciowy ananasie!
- What?
Wyrwałam telefon z rąk marchewki i rozłączyłam się.
- Z kim ja rozmawiałem?- spytał Loueh.
- Z Klaudią która jest nie kumata jeśli chodzi o angielski.
- Nazwała cię... " źmiedziowym ananasem" czy jakoś tak.- poże jego wymowa rozwala.
- Śmieciowym ananasem? Kreatywnie.- zaczęłam rechotać jak głupia. Do Liam'a też się rozdzwonili. Po rozmowie Liam'a dowiedzieliśmy się że ja i Jake mamy być ich nauczycielami polskiego, o boże ale mi się chce śmiać. My nauczycielami? Nie tylko ja ale też i Jake wiliśmy się po podłodze ze śmiechu.
- Dobra zatkajcie się i zaczynajcie uczyć chcemy zaskoczyć polskich fanów.- powiedział Harry z nieodgadnionym wyrazem twarzy ni to się zamyślił ni uśmiechał nie do końca wiem co on miał w głowie tam gdzie powinien być mózg ale to na razie nie ma znaczenia. Teraz trzeba uczyć nasze małpki mówić " po polskiemu".
- Na początek może przywitanie?
- Cześć to odpowiednik angielskiego Hi lub Hello.
Grupka uczniów jako tako wypowiadali "cześć" teraz czas na polski alfabet.
- To teraz alfabet.- Dopiero teraz zauważyłam że mają zeszyty a my mamy do dyspozycji tablice. Wypisaliśmy litery i wypowiadanie ich dla naszych pierwszaków. Nadal chce mi się śmiać.
* kolejne 2 godziny później* *Jake*
Chłopcy przez całą drogę pilnie się uczyli naszego ojczystego języka. Teraz siedzimy w hotelu i zajadamy się żelkami i cukierkami z polski które Am kitrała w walizkach. A to wiewiórka chomik czy jakie tam inne ( pelikan xd) zwierze. I tak nie wyciągnęła wszystkiego, za bardzo lubiła te cukierki. Z tego co wiem to pan Piotr ( dziadek Am) przysłał jej kilka takich paczek z słodyczami. Muszę przyznać że jej dziadek strasznie ją rozpieszcza. Ale w gruncie rzeczy to bardzo miły starszy pan.
-Am dlaczego nie mówiłaś że w Polsce macie takie genialne słodycze?- Zamglony wzrok spowodowany zbyt dużą ilością słodkości sprawił że nie tylko Niall który zapytał a i wszyscy z 1D mieli takie oczy. No cóż bywa, taki mamy klimat. Siedzieliśmy w salonie i przygotowywaliśmy się do seansu horrorów na początek pójdzie " The ring" wszystkie części "[REC]" i " Paranormal activity" zapowiada się ciekawie.
Siedzieliśmy w dużym salonie z zgaszonym światłem i odpalonym " the ring" 
Horan już w kocyku z Am siedzieli i zajadali się słodyczami i popcorn'em.Większość siedziała na kanapie a nasza 4 ( Jake,Louis, David i Chris) siedziała na podłodze. Pierwsza straszna scena... Niall z piskiem wtulił się w Am która z ciekawością oglądała dalej. Harry wyglądał dziwnie, 1 we włosach miał żelki, 2 przytulał poduszkę i mulata z takim strachem wymalowanym na twarzy że śmiać mi się chciało. Reszta naszej ferajny była zaciekawiona filmem.
*Am*
Mam szatański pomysł! Gdy oni zasną przebiorę się w strój zakrwawionego clown'a i trochę postraszę. Po rozstawiam także kilka "ładnych" rzeczy typu sztuczna krew i ludzkie organy. Można uznać mnie za jakąś psychopatkę czy coś ale zawsze chciałam wywinąć taki numer a że nie miałam potencjalnych ofiar zbierałam takie rzeczy aż przyjdzie czas. I właśnie nadszedł... Ale to dopiero gdy zasną.
To Be Continued... 
_____________________________________________________ 
Hahahh xD Ciekawe co się wydarzy... Mam nadzieje że nie macie mi za złe że dodaje go dopiero teraz ;c Czuje się winna ale nie mogłam dodać wcześniej. Byłam zbyt zdenerwowana by napisać po raz kolejny... Do zobaczenia misie <3 
Komentarz=Motywacja do tworzenia
Merry :)

niedziela, 9 marca 2014

Rozdział 12

Nie wyrobiłam się wczoraj więc jest dopiero teraz :d Przepraszam ;c
__________________________
*Niall*
Gdzie ja jestem? Ej to Am? Wow! Ale ona cudnie wygląda na tej wiewiórce! Już chciałem do niej podejść ale jakiś nieznany mi chłopak ją objął i przyparł do drzewa by ją pocałować. Krzyczałem, płakałem ale to na nic oni mnie nie słyszą, a ja muszę to wszystko oglądać. Skryłem twarz w dłonie, by po chwili być na torze wyścigowym i dosiadać królika. Po lewej był Harry na kogucie, a po prawej Am posyłająca mi całusa z fioletowej wiewiórki z smoczymi skrzydłami. Innymi słowy chore do bólu. Patrząc w niebo widziałem Gemme ( siostrę Hazzy) na kocie z skrzydłami rozmiarów konia. Gemma pokrzykiwała dziwne  zdania.
-Moje kakao! Zostaw to popaprańcu! Całe żarcie moje! Muahahahahh!- Tak to słowa szalonej pseudo Gemmy. A może to moja podświadomość? Nie chyba aż tak dziwny nie jestem. Uderzyły we mnie wspomnienia  pocałunku Am z tym chłopakiem. I się obudziłem. Cały zapocony, ale z spokojnie śpiącą Am przy boku. Jakie szczęście że mam ją przy sobie. Moje życie bez niej straciło by cały sens. Byłbym wrakiem człowieka. Ale dość smucenia mogę ją teraz podziwiać puki śpi.
*Am*
Czy ten mój kochany matoł myśli że nadal śpię? Może go przestraszyć i szybko otworzyć oczy? YOLO! Otworzyłam oczy i zrobiłam dziwną minę, a mój blondynek podskoczył i upadł na podłogę. Śmiać mi się chciało, ale się powstrzymałam.
- O jednak nie śpisz księżniczko.- Jego twarz nabrała trochę różowych śladów na policzkach. Jaki on słodki! Tęcza wszędzie tęcza !
- Nie mój ty królewiczu.- Ja to powiedziałam? Hahah oni mnie zniszczyli do cna. Nie ma starej mnie! Albo jednak jest. Nadal mam ochotę na nie miłą niespodziankę dla Zayn'a. Będzie się działo!
- Pod czas twojej nieobecności Paul powiedział że szykuje już następną trasę i za około tydzień zabieramy was z nami. Wiesz że większość Directioners was lubi?-spytał Niall z lekkim zdziwieniem.
-Spoko. Fajnie że nas lubią i tylko tydzień dzieli nas od waszej trasy. Okey może zamiast się wylegiwać to się wykąpiemy, ubierzemy i wyjdziemy sobie na spacerek. - mam ochotę na spacerek a on jest idealnym towarzyszem.
-Dobrze. No to co oszczędźmy wodę i wykąpmy się razem.- Czy on myśli że się zgodzę?
- Ta jasne...że nie. Pa pa.- wyszłam do siebie, wykąpałam i ubrałam się, po czym schodząc potknęłam się ZNÓW na bluzie Harry'ego.
-Harry ! Gamoniu jeden! Bluzy się chowa a nie rzuca po schodach!- Hazz znalazł się przy mnie dość szybko próbując pomóc mi wstać.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz a będziesz pluł zębami jak byś worek ryżu połkną!-warknęłam i próbowałam wstać, ale kostka straszliwie bolała. Wydałam z siebie jęk bólu, a obok mnie znajdowało się już zbiegowisko. Jako pierwszy przyszedł Niall i zaniósł mnie na kanapę. Liam obejrzał moją stopę i stwierdził że bez lekarza się nie obejdzie. Więc pojechaliśmy do szpitala. Jakiś dziwny rudy gość z wąsem stwierdził " uraz śródstopia " czyli na nasze naderwanie ścięgna czy coś takiego. Czeka mnie miesiąc w gipsie do uda i chodzenie o kulach. Perfekcyjnie. Wróciliśmy do domu i od razu wszyscy skakali do o koła mnie jakbym sobie sama nie umiała poradzić. Ale są też plusy! Mogę cały dzień przytulać się do Niall'a. Że tak powiem "opierdalać" ile wlezie itd. Spać mi się chcę. Skierowałam się w stronę schodów i nieudolnie o kulach próbowałam wejść na górę. Z pomocą przyszedł mi Niall i razem oddaliśmy się w krainę Morfeusza.
______________________________________________________
Jest krótki i nie udany, niestety nie mam czasu mam urwanie głowy z gośćmi w domu ;d Przepraszam najmocniej następnym razem postaram się bardziej :) Mam nadzieje że mi wybaczycie :)
~Merry

piątek, 7 marca 2014

Rozdział 11

Pianki smerfy robią swoje. Uwaga! Ten rozdział może być dziwny!
_________________________________________________________________________________
*Liam* *3 dni po zniknięciu Am*
Brak Am to tak jakby ktoś wykręcił ci kawałek serca. Mimo, że jest denerwująca, głupiutka i nie wiem co dalej, GŁOWA MNIE BOLI! Niall siedzi biedny w pokoju i Jake go pociesza, Zayn siedzi w kuchni łykając jakieś proszki uspokajające, kot Hazz'y jest irytujący, a sam lokers chodzi po salonie i gada rzeczy typu " wiedziałem że bita śmietana to zło", "Mleko nie dodaje skrzydeł" itp. Nie mam do niego siły więc niech se mamrota te swoje afrykańskie bełkoty. Ekipa z polski wybyła nie wiem po co może się upić? O wrócili. Po co im przepychacz do kibla? Może ja się zamknę w pokoju i grzecznie poczekam na powrót Am? 
-Liam! Gdzie rondle trzymasz? A szczotka do kibla tam gdzie zawszę? Mów jak do mnie milczysz! - Fabian'owi odbija już kompletnie. 
- Rondle trzymamy nad blatem w jednej z szafek. A szczota tam gdzie zawszę.- szybko ewakuowałem się do pokoju i go zakluczyłem. Teraz wzniosę modły o szybki powrót Am.
*Am*
Ile mam siedzieć w jego pokoju? Nuuuudno tu! O ktoś wpełzł do pokoju. Tego ktosia to nie znam i nie jest nim Josh, tylko jakaś kizia z mordką podobną do mojej... Nie podoba mi się to. Czekaj to ta jak jej tam D-coś tam. D, Dri, Drix! Tak to ta niejaka Drix! Po pomieszczeniu zabrzmiał jej niemal piszczący głos.
-Kogo my tu mamy, mojego klona. Witaj młoda.
-Żegnaj stara.- umiem walczyć o swoje, mną się nie pomiata!
-Hola, hola jak mnie nazwałaś?
-Ooo zaraz się plasticzek rozmaże? Biedna.- Tylko kpina i chęć przywalenia jej prosto w krzywy ryj. Może byłyśmy podobne ale ona miała jakąś bardziej kwadratową głowę.
- Zadarłaś z mistrzynią sztuk walki!-wydarła się nie wiem po co.
-Mam się bać plastika bojącego się o swoje paznokcie? Nie doczekanie twoje pustaku.- Jeszcze nie powiedziałam niczego strasznego a ona już wymachuje łapskami jak opętana. Wystarczył unik i mocne uderzenie z łokcia w plecy by ją znokautować. Aż tak proste to było? Do pokoju jak błyskawica wpadł Josh z policją. I to dla tego go nie było? A ja musiałam znosić tego puszczalskiego pustaka? Przy najmniej wrócę do domu... Chyba.
- Poradziłaś sobie z nią? Jak?- Czy Josh nie widział tamtego jednego  zdjęcia?* Jak widać nie i dobrze niech nie wie. Policja zabrała Drix do jej miejsca przewidzianego pobytu. 
- Nie ważne jak.-Teraz jestem obojętna i oschła? Mieszanka uczuć.
- Powiedź! Policja nie dawała rady jej przytrzymać nawet a ty co?- Ale on pod ekscytowany. Co w tym takiego? Czekaj co?! Policja jej utrzymać nie mogła? Aż tak nisko upadli. Śmiać mi się chce jak o tym myślę. A teraz głupia Am ma uciechę z głupoty funkcjonariuszów. 
- Machała jak opętana łapami to ją wyminęłam i przywaliłam z łokcia w plecy. Chyba trafiłam w jakieś czułe miejsce, więc straciła przytomność.- To tyle. Nic więcej. Ja chcę do Niall'a! Musze spędzić trochę czasu z tym uroczym blondynem.
- Okey. Może przyłączysz się do nas? Dała byś radę pracować dla policji.- Ha ha ha ha ha ha ja? Policja? Nigdy!
- Nie skusze się. Okey to możesz mnie odwieść do domu?-Chcę do domu!
-Okey. Jak wyjdziesz to wsiądź do czarnego Audi A8 . Ja idę się przebrać.- dopiero teraz dostrzegłam plamy z krwi na jego koszulce. Ma chłopak gust do ubrań trzeba przyznać. Ubrałam moje kochane trampki i po wyjściu na zewnątrz zobaczyłam to cacko.
Ile bym dała za prowadzenie takiego auta. Muszę się jednak nacieszyć samą jazdą jako pasażer. Auto a jak cieszy człowieka. Zapomniałam że ja nie jestem człowiekiem ja jestem jakimś mutantem czy coś ten tam se. Usadowiłam swój zadek na skórzanym jasnym siedzeniu. Po chwili Josh siedział już za kierownicą. Kilka minut i jestem w domu, a raczej w tym co zostało z domu. Przekraczając próg domu słychać było tylko wrzaski Fabiana że zamorduje każdego kto tylko mnie tknie. Co lepsze groził biednemu Louis'owi szczotą do kibli. Co było komiczne. Prawię wszyscy mieli rondle na głowie i albo jakieś szpatułki i przepychacze. Nikt nie zauważył mojej obecności. Chwilowo. Zapłakany Niall siedział na schodach. O mój boże on płacze! Nie tylko niech nie wylewa tych łez przez mnie. Szybko do niego podbiegłam, objęłam i pocałowałam w głowę szepcząc do niego słowa otuchy. Na co szybko się zerwał, popatrzył z słabym uśmiechem i złączył nasze usta razem. Jak zwykle czuć było smak jedzenia tym razem winogron, albowiem Niall gdy jest smutny zajada się trochę owocami. Padło na słodkie winogrona. Trwalibyśmy tak jeszcze długo gdyby nie mierzono w nas szczotami i przepychaczami do kibli oraz szpatułkami i innymi kuchennymi rzeczami. Oderwaliśmy się od siebie a gdy towarzystwo skojarzyło kim jestem zrzucili "pancerze" i "bronie" by mnie przytulić. Coś tu nie gra. 1,2,3,4,5,6,7,8,9, a gdzie pan numer 10 Liam? Gdy reszta biadoliła coś o tym że się cieszą z mojego powrotu ja podbiegłam do pokoju Liam'a. Otworzyłam drewnianą powłokę i ujrzałam skulonego Daddy'ego w koncie. Powoli podeszłam do chłopaka i przytuliłam. Odwzajemnił uścisk i powtarzał jak mantrę że "dziękuje Bogu za powrót Am", nie wnikam co się tu działo ale wnioskując po popsutej lekko psychice Liasia przez te 3 dni było grubo. Może jutro dowiem się czegoś więcej. Teraz zaglądnąć do salonu i spać. Cichutko zeszłam do salonu a w nim przywitał mnie dziwny widok. Malik dostawał drgawek a reszta albo spała albo nie ogarniała o co chodzi. 
Poszłam się umyć moim ulubionym czekoladowym płynem do kąpieli i iść spać, ale wpadłam na pomysł by pospać sobie w objęciach pewnego Irlandczyka. Wykąpałam się i cichutko w pęzłam Horankowi pod kołdrę i się w niego wtuliłam, a on objął mnie mocniej i usnęliśmy w swoich ramionach
*- chodziło o zdjęcie pobitego przez Am  chłopaka xd
_____________________________________________________
Hahahh xD Zapomniałam się podpisać :D Życzcie mi więcej pamięci, weny i czasu <3 Teraz kolej Merry :)
~Aro ^^

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 10

Pierwsza osoba obserwująca *,* Jak się ciesze. Evelyn Horan jesteś pierwsza i mam nadzieje że nie ostatnia. Kocham was <3
______________________________________________________
*Alex* 
Tam siedzi Jake. Ale on przystojny i te jego oczy.
Ogar, tyle marzenia o Jake'u. Ed i Louis są bardzo fajni, lubię ich. O ktoś przyszedł. O mój boże to całe One Direction! I David z Chris'em. Dlaczego wszyscy chłopcy których zna Am to takie ciacha? 
- Hejka lamy. Mamy gości. To Nath i Alex. Dziewczyny to Harry, Niall, Zayn, Liam, Chris i David. A właśnie Hazz Ed przyniósł twojego kota.
Jakiego kota? Aaa... ale słodziak i on cały czas siedział na jej kolanach? Dzisiaj coś nie ogarnięta jestem. 
-Spoko mogę mojego Darvin'a?
- Muszę przyznać że jest całkiem fajny. Masz swojego Darvin'a.
Podała mu kota a on jak dziecko się z nim bawił.
- Dziewczyny chodźcie. Idziemy do mojego pokoju.- Am wstała i podeszła do wyjścia z salonu. Obie z Nath ruszyłyśmy tyłki do jej pokoju. Pokój Am a właściwie to pokój Am i Jake'a był duży z ładną ciemną szafą podzieloną na dwie części, dwoma biurkami i ścianami w odcieniu jabłkowej zieleni tak samo jak pościel na łóżkach. Na środku był ułożony brązowy dywanik  a panele były z jasnego drewna. Podsumowując ślicznie tam mieli. Am usiadła na jakimś łóżku a my poszłyśmy jej śladem.
- No to opowiedźcie coś o sobie. Oczywiście ja też coś o sobie powiem.
*Am*
Uśmiechnęłam się do nich a one to odwzajemniły. Pierwsza odezwała się Nath.
- Cóż jestem Nathalie Wild i lubię spać, jeździć konno i poznawać nowych ludzi. Wychowałam się tu w Londynie ale mam też rodzinę w Hiszpanii.
- To teraz ja. Jestem Alexandra Blit. Kocham jeździć konno, chciała bym być zawodowym jeźdźcom lub aktorką. Lubię spać do późna, jestem leniuszkiem ale mam to po tacie.- Powiedziała szatynka.
- Jestem Amanda Kowal, kocham muzykę i Nialla. Lubię rysować, jeździć konno i spać. Interesuję się aktorstwem. I nie wiem co jeszcze mogę powiedzieć. Pytajcie.- uśmiech nie schodził mi z twarzy, lubię je są fajne i mamy wspólne hobby.
- Ile jesteś już w siodle?
Zapytała blondyna.
- Bo ja wiem Nath. Już dobre 4 lata jak nie więcej.
- Ja z Lex jeździmy 2 rok .
Po pytałyśmy jeszcze o takie bzdety jak ulubiony kolor itd. Po czym oglądałyśmy " Fast and Furious" nie spodziewałam się że będą chciały oglądać ale jednak. Z racji na późną godzinę dziewczyny musiały wracać do domów. Więc zostałam w domu z chłopakami. Postanowiłam się umyć i spakować na jutro. Weszłam do łazienki, rozebrałam się i nalałam czekoladowego płynu do wanny z wodą. Po chwili leżałam w pięknie pachnącej wodzie z pianą. Teraz czas na przemyślenia. W prawdzie zmieniłam się diametralnie z  niegrzecznej dziewczyna na dość normalną. Jak to brzmi. Jednak Londyn mnie zmienił, ciekawe czy mama by mnie poznała? Nadal jestem wredna ale nie w takim stopniu jak wcześniej. Lubię Nath i Alex są tak pozytywni nastawione do świata. 
-Am rusz tyłek ja też chcę się wykąpać!- Oj zasiedziałam się. 
Wyszłam i powycierałam ciało ręcznikiem. Ubrałam piżamę.
Wyszłam i postanowiłam się spakować. Jutro jest? Wtoorek? Chyba tak. No to Angielski, Angielski, Matematyka, Biologia, W-F i Francuski którego nie ma. Okey to jestem spakowana. Teraz spać.
*Dzień*
Kolejny dzień szkolny. Trzeba się ubrać. Co to za dźwięk? A to tylko pochrapywanie Kuby.
Teraz śniadanko. Myślę że kanapka z ogórkiem wystarczy. 
-Chłopaki gotowi jesteście?- mój głos niósł się po domu.
- Zaraz schodzimy na śniadanie.-powiedział Piotrek.
O dziwo byłam tak miła i zrobiłam też po kilka kanapek reszcie. 
Reszta już zmierza do kuchni z Piotrkiem na czele.
-O jak miło. Am zrobiłaś nam kanapki. Dziękujemy.-Jedyny wychowany z całej zgrai idiotów. 
Po zjedzonym śniadaniu razem z Niall'em ruszyliśmy do szkoły. Dwie pierwsze lekcje będą próbą później już mam inne przedmioty.
Razem z Niall'em stanęliśmy na środku gdy przyszła nasza kolej. I właściwie to tak mi minęły dwie lekcje. Matematyka, biologia i do domu dam radę. 
* po lekcjach*
Okey no to mogę już uciekać do domu. Już wychodziłam z terenu szkoły, ale nie pisane było mi wrócić do domu. Jakiś dryblas zakrył mi usta dłonią i wpakował do auta już związaną. Nie wiem kiedy mnie związał ale mniejsza o to, zostałam właśnie porwana. Dla czego? Pewnie dla okupu. Ten gość podsuną mi pod nos jakieś gówno a później była tylko ciemność.
Przebudziłam się w jakiejś klitce na brudnej kanapie. Na przeciwko mnie stał Josh? A ten skąd tu? Miałam to wypowiedzieć ale byłam związana i miałam zatkane usta szmatką.
- Cześć Am. Bardzo cię przepraszam za wujka, myślał że jesteś kolejną sprzedawczynią narkotyków. A no tak zapomniałem. Rozwiąże cię.- Jak powiedział tak zrobił.
- Nie rozumiem, jakich narkotyków?- nie kryłam swojego zdziwienia.
-Nie ważne. Ale nie możemy cię wypuścić póki nie złapiemy Drix. To wszystko po to żebyś nam się nie mieszała z Drix. Rozumiesz?- To wszystko wyjaśnia tylko ile będę musiała tu siedzieć?
-Ile mam tu zostać?- ciekawość to pierwszy stopień do piekła ale co mi tam i tak bym tam wylądowała.
-Około tygodnia lub dwóch. Coś takiego. No ale nie będziesz tu siedzieć. Posiedzisz sobie u mnie w pokoju.- chociaż tyle, nie muszę siedzieć w brudzie. 
* Liam*
Gdzie Am? Miała być już dawno. Jest już 4 pm, a jej nie ma! Może zgłosić to na policje? Nie tylko ja się martwię. Niall umiera z tęsknoty, a reszta czeka z nieodgadnionym wyrazem twarzy wpatrując się tępo w ścianę.
-A co jeśli ją uprowadzili?-zaczął Niall.
- Na pewno nie. Nie martw się stary wszystko będzie dobrze.
-Liam dobrze wiesz że to najgorsze kłamstwo... SMS. Od Am!-Szybko przeczytał wiadomość a w jego oczach gromadziły się łzy.
-Mogę przeczytać?- Po chwili miałem telefon w dłoni.
______________________________
Od: Am <3
Do: Niall
 Cześć Niall, pewnie się o mnie z resztą martwisz. Jak na razie nie mogę ci zdradzić gdzie jestem, ale nie zrobią mi tu krzywdy. to nie porywacze tylko policja. Ja nic nie zrobiłam, tylko przeszkadzam w poszukiwaniach, więc muszę tu zostać około 1-2 tygodni. Nie pisz, nie dzwoń telefon muszę oddać. Żegnaj :*
________________________________
Przy najmniej wiemy że żyje i nic jej nie jest. Policja, trochę pogmatwane, ale sam brak kontaktu z Am dla Niall'a będzie tragiczny w skutkach. Biedny chłopak.
--------------------------------------------------------------------------
Krótki trochę ale pojawił się szybciej niż myślałam. Trochę zamieszania się przyda, ale teraz pytanie jak zniesie to Niall? To już będzie robota dla Aro. 
KOMENTARZ=MOCNY KOPNIAK W DUPCIE I MOTYWACJA DO TWORZENIA!