Informacyje

~Merry :')

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 8

Hejo tuuu Merry! A oto moje cóś pisane z fona. No to miłego
_________________________________________

*Am*
Siedzę z marchewką już... eee 4 dzień? No coś koło tego. O ktoś wszedł do pokoju.
-Merry gniewasz się na mnie?
-Jak mnie wydostaniesz z szafy to przestanę.
-O no dobra ale jak coś to nie ja ok?
- Jasne Kobos.
Boże kochany jakby nie Jake to bym gniła tu z marchewą.
*Jake*
Będę mieć przesrane ale przy najmniej Am mnie nie nienawidzi. No to ja się ewakuuje z tego pokoju.
* 5 minut później*
-Aaaaaa!- Czy to pisk Harry'ego? Jezu on piszczy jak baba xD
-zatkaj się baranie i gadaj gdzie reszta!
*Harry*
Boże Am jest tak wściekła że... no brakuje mi słów!
- Gadaj! I masz mi razem z Kubą i Lou  pomagać w zemście!
O i mam pomysła! Tak ja Harry Edward Styles we własnej osobie mam genialny pomysł!
- Pomogę ci jeżeli wyświadczysz mi przysługę ok? - Oj będzie się działo!
- Czego dokładnie chcesz mopie?
- Biorąc do uwagę że chcesz zemsty i mojej pomocy to...
-To?! Gadaj! - Może lepiej jej nie drażnić?
-Okey więc... chcę kotka. Ale Liam nie chce się zgodzić...
- Kobos trzymaj mnie bo zwariuje! Chcesz kota?! To se go kurna kup! A Liam'a wsadź do szafy! Na pewno się ucieszy!
- Spokojnie Am, oddychaj. A teraz wymyślaj plan! - Czy Jake jest aż tak wpływowy? Dobra ja się stąd wymknę i po kotka!
* Niall*
Trochę źle się czuje z tym że Am siedzi 4 dzień w szafie, trochę tak smutno bez niej...Wiem wypuszczę ją dziś z tej szafy! A i pewnie mi się oberwie. No cóż mam nadzieje że mi odpuści. Nadzieja matką głupich ale umiera ostatnia.
- Ej Nialler żyjesz?- spytał Liam.
- Tak, co się stało?- byłem strasznie rozkojarzony...
- Nie odzywasz się, nawet nie zjadłeś. Nic ci nie jest?- spytał troskliwie Liam.
-Nic takiego - uśmiechnąłem się i zająłem jedzeniem.
* Jake*
Am to geniusz zła no po prostu Lucyfer!  Naszykowała dla każdego niespodzianki nie koniecznie miłe. A gdzie teraz jesteśmy? Harry gdzieś wyby... eee wrócił z kotem? Dobra nie ważne... a ja z  Am jesteśmy w salonie. Rozległo się kichanie Hazzy, a my co? Śmiejemy się w najlepsze, a co dziwniejsze Louis się nie odzywał ale po chwili też się z nami śmiał.
* 10 min później*
Po pomieszczeniu słychać śmiechy całej paczki. Jak smutno będzie jak się dowiedzą co się stało.
Jako pierwszy na dół z pokoju przyszedł Hazz z czerwonym nosem. Kto by pomyślał że to co gadał David było prawdą.
- Gdzie moje lusterka?! Żele  do włosów?! Zapłacicie mi za to!- oj chyba przegięliśmy.
- Gdzie moja lodówka?!- Lodówka? To on ma lodówkę w pokoju?
-Nie tylko nie łyżki! Gdzie moje żółwie?! - czyli łyżki serio działają?
-Moje plakaty 1D ! - Dawid?
- Pająki! One są wszędzie! Ratujcie! - Fabian i Chris?
- Amando Martyno Kowal masz ogromne kłopoty razem z Kobosem, Louisem i Harry'm!- Piotrek jest wściekły,czyli jednak przesadziliśmy.
- Chłopaki? Może tak stąd uciekać zanim Peter przyjdzie?- No co ty nie powiesz Am?
- Zatrzymamy się u Ed'a co?
Przytaknęliśmy i szybko uciekliśmy.
* Po powrocie do domu*
Eh trzeba się spakować do szkoły.
To,to i to okey spakowany. Pewnie ciekawi was fakt jak się znaleźliśmy z powrotem w domu? Ed'a nie było więc się wróciliśmy. Piotrek i Am z Lou się kłócili, po czym Jake zabrał Am do ich pokoju, a Louis'a zabrał Li. A nam zostało uspokajać Peter'a. I tak oto teraz już spakowany i wykąpany jak głupi patrzę na śpiącą Am. Ona jest teraz taka spokojna co jest rzadkim zjawiskiem.
* Am*
Szkoła... Następny tydzień męczarni.  Może poznam jakiś debili? - przez przypadek wpadłam na dwie dziewczyny.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało Jestem Alex a to Nath .- przedstawiła się i swoją przyjaciółkę.
- Jestem Amanda ale mówcie mi Am.
Blondynka i szatynka przytaknęły. Wystarczyła chwila a już się nam buzie nie zamykały. Gadałyśmy aż nie zadzwonił dzwonek.
________________________________________
Boziu jak my was zaniedbałyśmy! Wielki powrót opowiadania? Heh muszę  przypomnieć Aro że następny rozdział ma pisać ona :* Komentujcie to daje wielką motywacje, KOCHAM WAS <333

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz